niedziela, 8 lutego 2015

Informacja !!

~*~

Cześć moje Drogie Czytelniczki .! :)
Dziś nie przychodzę do was z rozdziałem, jak to w niedziele bywa.
Lecz przychodzę z pożegnaniem. ;c
Postanowiłam odejść z Bloggera, samej jest mi strasznie smutno.
Ale zabawa była, a teraz pora trochę się ogarnąć :*
Boże, tak trudno jest mi się z Wami pożegnać.
Chciałam dokończyć to opowiadanie i dopiero odejść.
Ale to nie ma najmniejszego sensu. Pod każdym rozdziałem jest coraz mniej komentarzy.
Strasznie przykro jest mi z tego powodu. No i do tego mnóstwo nauki w nowej szkole.
Co do tego że stąd odchodzę jest mnóstwo powodów, ale to nie ważne.
Ważne jest to że Byłyście przy mnie przez tak długi okres czasu.
Sama nie potrafię w to uwierzyć, ale multum komentarzy i wyświetleń utwierdziło mnie że już pora odejść. Będę starała się jak najczęściej wpadać na wsze blogi <3 Bo są cudowne i uwielbiam je czytać. Dziękuję z całego mojego serduszka za to że mnie tak licznie wspierałyście. Jak zakładałam bloga, nie wierzyłam że mogę tutaj cokolwiek osiągnąć. A tak na prawdę osiągnęłam wszystko co mogłam sobie wymarzyć. A to wszystko dzięki Wam !! Jesteście najwspanialsze i bardzo będę za Wami tęsknić. Kochane trzymajcie się !!!

KOCHAM WAS !! Marta :) 

~*~

niedziela, 1 lutego 2015

Rozdział XXXII

~*~

- Laura - powiedział z wielką ulgą widząc że dziewczyna jest jeszcze w pokoju
- Zostaw mnie, nie zasługuję na was, na Ciebie - odparła zapłakana siedząc na podłodze
- Nie mów tak, ona Cię nie zna, nic o Tobie nie wie. A my bez Ciebie nie wytrzymamy, ja nie umiem bez Ciebie żyć. Nie daj sobą tak pomiatać, postaw jej się. Ta modeleczka nie będzie tak na Ciebie mówić. Nie pozwolę żebyś tak po prostu ode mnie odeszła, rozumiesz ? - rzekł siadając przed nią i łapiąc jej twarz w swoje mocne dłonie. Poczuła się lepiej, poczuła że jednak komuś na niej zależy 
- Ja, ja na prawdę nie zrobiłam tego celowo, nie chciałam przysięgam - jęknęła
- Wiem, że nigdy byś nie zrobiła nikomu krzywdy - odparł tuląc swoją ukochaną. Zawsze mogła na niego liczyć i tym razem też to udowodnił. Poczuła się kochana, poczuła się o wiele lepiej. Ale nie chciała wychodzić z pokoju, bała się. Chodź tak na prawdę nie miała czego się bać, lecz to uczucie przepełniało ją od stóp do głów
- Jutro ją przeproszę jeszcze raz - odparła trzymając kurczowo jego dłonie
- Ale już się nie smuć - powiedz z uśmiechem całując ją w czoło. Jeszcze chwilę porozmawiali, aż w końcu dziewczyna poszła wziąć prysznic. Będąc w samej bieliźnie i smarując ciało balsamem do toalety wszedł Reus.
- Myślałaś kiedyś o dzieciach ? - zapytał smarując jej plecy
- Oczywiście, ale skąd to pytanie ? - zapytała zaskoczona
- Tak po prostu z ciekawości, to co wymyśliłaś ? - znów pytał delikatnie masując opalone plecy dziewczyny
- Chce je mieć, najlepiej trójkę, pierwszego chłopca, później dziewczynkę i na końcu chłopca. W wieku 28 lat i oczywiście po ślubie - odparła z powagą
- Serio ? - zapytał zaskoczony
- Żartuje głuptasie, nie wiem co z dziećmi - mówiła myśląc nad słowami chłopaka. I nagle zrozumiała do czego on zmierza. Sama tego chciała, sama chciała iść z nim do łóżka, ale bała się i to cholernie. Powoli odwróciła się i spojrzała w jego oczy. Czuła się bezpiecznie i delikatnie pocałowała go w usta. On odwzajemnił pocałunek i powoli kierowali do sypialni.
- Pewna jesteś ? - zapytał zaskoczony trzymając ją w swoich rękach
- Zaraz mogę się rozmyślić - zaśmiała się cicho i kontynuowała pocałunki. Ostrożnie położył ją na łóżku i delikatnie w nią wszedł...


~*~


- Ann przepraszam, na prawdę nie chciałam Cię uderzyć tą piłkę, nigdy bym nie zrobiła Ci krzywdy celowo. Nie chcę się z Tobą kłócić, mam nadzieję że się na mnie nie gniewasz - mówiła blondynka przy śniadaniu patrząc na minę dziewczynę siedzącej przed nią
- Dlaczego kłamiesz ? - odpowiedziała wściekła
- O czym ty mówisz ? - odparła zupełnie nie wiedząc o czym dziewczyna mówi, lecz czuła że zaraz znowu będą krzyki, że wydarzy się coś złego.
- A te SMS-y które wysłałaś mi w nocy to co ? Napisałaś że zrobiłaś to celowo, że żałujesz że tylko tak się to skończyła, a teraz kłamiesz przy wszystkich mówiąc że tak nie było. Daruj sobie - rzekła pewna siebie z udawaną złością. Dziewczyna miała ochotę złapać się za głowę bo w zupełności nie wiedziała o co w tym wszystkim chodzi. Co ta Modelka w ogóle wygaduje. Była przerażona, ale tak jak powtarzał jej Reus nie mogła się dać tak łatwo tej babie, bo jak inaczej nazwać tak wredną dziewczynę ?!
- Nadal nie wiem o czym ty mówisz - odparła po chwili
- To przeczytaj sobie to - mówiła podając jej swój telefon. Młoda Polka zaskoczona wzięła telefon w dłoń i zaczęła czytać : Ty Suko, zrobiłam to celowo, bo cię nienawidzę. Jesteś dla mnie nikim, a Mario jest ślepy albo głupi, że jeszcze z tobą jest.. Puszczasz się na prawo i lewy, i co myślisz że nikt tego nie widzi ? Żałosna jesteś ! Żałuję tylko tyle że nie uderzyłam mocniej, bo sobie na to zasłużyłaś.
- To jakiś żart ?! - powiedziała wściekła i strasznie zdenerwowana. Sama nie potrafił w to uwierzyć, że ktoś mógł zrobić takie coś. Wiadomość została wysłana z jej telefonu, ale to nie była ona.
- Nienawidzisz mnie, ale mogłaś mi to powiedzieć wprost, a nie przez jakieś głupie wiadomości - odparła smutna dziewczyna. Laura wiedziała że ona tylko udaje, ale co miała poczynić w tej sprawie.
- Laura to prawda ? - zapytał wściekły Marco, drżącym głosem. Czyżby kolejna kłótnia ? Dziewczyna czuła że nie będzie kolorowo, ale nie chciała się z nim kłócić. Przyzwyczaiła się już do jego bliskości, nie wyobrażała sobie życia bez niego.
- Ja tego nie napisała, w życiu bym czegoś takiego nie zrobiła. Nie wierzysz mi ? - powiedziała przeraźliwym głosem, a zarazem ze łzami w oczach. Miała być twarda, obiecała to sobie, ale nie potrafiła w takiej sytuacji.
- Jak mam ci wierzyć skoro są sms-y - wręcz krzyknął wstając od stołu, z bólem w oczach wyszedł z pomieszczenia i poszedł na dwór. Nie miał ochoty jej oglądać, zawiódł się znowu. Znowu czół ogromny ból w sercu.
- Wydaje mi się że powinnaś jechać do domu, tak będzie dla nas wszystkich lepiej - powiedział cichym, zachrypniętym głosem Mario, jej przyjaciel, który też jej nie wierzył.
- Masz rację - wyszeptała między szlochaniem, ocierając łzy z policzków. Pobiegła na górę, wrzuciła niedbale wszystkie swoje rzezy do walizki. Będąc już w dolnej części domu ze swoją malutką walizką spojrzała na zawiedzione miny przyjaciół. Serce jej pękało na tysiące, a nawet na miliony małych kawałeczków. - Ja na prawdę tego nie zrobiłam - dodała cicho i wyszła na zewnątrz. Postawił walizkę na na niej usiadła. Chciała płakać, ale się powstrzymywała, nie mogła być słaba.
- Wierzę Ci - usłyszała za sobą męski głos
- Nie wygłupiaj się - odparła widząc Durma obok siebie
- Nie wygłupiam się, wierzę Ci, dobrze wiem że nie jesteś takim człowiekiem. Przecież ty masz problem muszę zabić i ty miałabyś jej coś takiego napisać ?! Proszę Cię - mówił przekonującym głosem - Nie wiem dlaczego Marco tak się zachowuje, przecież on Cię zna najlepiej z nas i powinien widzieć że nie jesteś do tego zdolna
- Mi to mówisz ? - zaśmiała się lekko
- Czym wracasz do domu ? - zapytał patrząc na dziewczynę
- Pieszo - odparła z uśmiechem
- Odwiozę Cię - rzekł idąc w stronę swojego samochodu. Z Erikiem nie znała się tak jak z Mario i Marco, a jednak to tylko on jej uwierzył. Jak to możliwe? Poczuła się pewniej, lepiej. Czuła że nie jest sama, że jednak na kimś może polegać...



~*~

Dzień dobry !
Dziś niedziela więc jest kolejny rozdział.
Znowu problemy :)
Nie tak miał wyglądać ten rozdział,
ale wszystko wyszło samo w praniu. 
Mam nadzieję że nie będziecie krzyczeć ! <3 
Do zobaczenia w niedzielę ;***