~*~
- Na tych namiotach, ja się przespałam z Mario - wydusiłam i spuściłam głowę w dół
- Coo ? - zapytał Marco. Jego głos był wystraszony, zły, smutny, zawiedziony i nie mam pojęcia co jeszcze...
- Przepraszam - dodałam cicho i pobiegłam, pobiegłam przed siebie...
*~ Marco ~*
- Laura ! - krzyczałem za nią lecz nie słyszała. Nie miałem sił się podnieść i pobiec za nią, moje ciało odmówiło mi posłuszeństwo. Nie wiedziałem co mam robić, co myśleć. Pokochałem tą dziewczynę, a ona przespała się z moim przyjacielem, bratem. Jak oni mogli mi zrobić coś takiego ? Czym ja sobie na coś takiego zasłużyłem ? Czy nie dość już się wycierpiałam, zdradą Caroline ? Poderwałem się ze schodów i wyszedłem na drogę, ale już jej nie było. Pełen złości i nienawiści pobiegłem do domu. Widziałem uśmiechniętą twarz mojego przyjaciela, który oglądał bacznie film. Podszedłem do niego i uderzyłem go z całej siły, nie zwracając uwagi na chłopaków siedzących w pobliżu.
- Marco ! - krzyknął któryś z chłopaków
- Coo ?! - odkrzyknąłem wściekły
- Co ty odpierdalasz ? - dodał Łukasz
- Należało mu się - spojrzałem na ich złe miny i wybiegłem z domu, trzaskając mocno drzwiami. Nie wiedziałem co mam robić, gdzie iść, marzyłem tylko o tym żeby to był głupi koszmar. Sen, z którego zaraz się wybudzę. Ale nici z tego, to nadal ten sam okrutny świat. Poszedłem szybkim krokiem do najbliższego sklepu monopolowego i zaopatrzyłem się w 2 pół litrowe butelki alkoholu. To jedyne co mi w tamtym momencie przyszło do głowy, przy okazji kupiłem paczkę jakiś papierosów i pomaszerowałem do pobliskiego parku, usiadłem na jednej z ławek i zacząłem pić, a po tym palić. I tak w kółko do momentu, gdy nie zasnąłem na ławce.
- Marco ! - krzyknął któryś z chłopaków
- Coo ?! - odkrzyknąłem wściekły
- Co ty odpierdalasz ? - dodał Łukasz
- Należało mu się - spojrzałem na ich złe miny i wybiegłem z domu, trzaskając mocno drzwiami. Nie wiedziałem co mam robić, gdzie iść, marzyłem tylko o tym żeby to był głupi koszmar. Sen, z którego zaraz się wybudzę. Ale nici z tego, to nadal ten sam okrutny świat. Poszedłem szybkim krokiem do najbliższego sklepu monopolowego i zaopatrzyłem się w 2 pół litrowe butelki alkoholu. To jedyne co mi w tamtym momencie przyszło do głowy, przy okazji kupiłem paczkę jakiś papierosów i pomaszerowałem do pobliskiego parku, usiadłem na jednej z ławek i zacząłem pić, a po tym palić. I tak w kółko do momentu, gdy nie zasnąłem na ławce.
*~ Laura ~*
Nie miałam pojęcia co robić, moje serce pękało na miliony małych kawałków. Kocham Marco, dopiero teraz gdy go straciłam uświadomiłam sobie, jak bardzo go kocham. A teraz go straciłam, chodź tak na prawdę nie byłam z nim. Cały czas myślałam i płakałam. Nogi zaprowadziły mnie do parku, który wyglądał prześlicznie w świetle księżyca i latarni, które rozświetlały okolice. Maszerowałam powolnym krokiem, zastanawiając się co dalej mam zrobić, gdy na jednej z ławek zauważyłam znajomą mi sylwetkę. Podeszłam bliżej i nie wierzyłam własnym oczom. Na małej brązowej ławce leżał skulony i zziębnięty Marco, mój Marco... przez chwilę się rozmarzyłam, lecz od razu się otrząsnęłam spoglądając na chłopaka. Przykucnęłam obok niego i starałam się go jakoś obudzić.
- Marco - szeptałam mu do ucha, lecz nie reagował - Marco, proszę obudź się - mówiłam głośniej
- Zostaw mnie i idź do niego - krzyknął, a w moich oczach pojawiły się łzy
- Do kogo ?
- Dobrze wiesz do kogo. Idź do Mario, on znowu Cię przeleci i będziecie szczęśliwi - dodał
- Coo ? - powiedziałam pół głosem, ledwo słyszalnym
- To co słyszałaś ! - krzyknął - Pokochałem Cię i nadal Cię kocham jak nikogo innego, ale ty się puściłaś - dodał bez skrupułów. Nic nie odpowiedziałam na słowa Marco, za bardzo mnie zabolały. Wyciągnęłam telefon z kieszeni i bezsilnie wykręciłam numer do Mario.
- Halo - usłyszałam smutny głos przyjaciela
- Tu Laura - wyszeptałam - Przyjedź do parku
- Co się stało ? - zapytał zaniepokojony
- Po prostu przyjedź jak najszybciej - dodałam, a po chwili się rozłączyłam. Siedziałam na mokrym i zimnym chodniku, tuż obok ławki, na której spał pijany Reus. Gdy tylko usłyszałam głos silnika podniosłam się i pobiegłam w stronę domu, który w tamtym momencie był dla mnie jedynym wybawieniem. Nie miałam sił, ani chęci do życia, miałam dosyć wszystkiego, po prostu byłam załamana. A to wszystko przez jednego faceta. Jeżeli ktoś by mi powiedział, że się zakocham w Marco Reusia i będę miała takie przygody, najzwyczajniej w świecie bym go wyśmiała. Trzasnęłam mocno drzwiami, gdy tylko przekroczyłam próg domu i dałam upust swoim, wszelkim emocją. Osunęłam się po ścianie na podłogę i zaczęłam wyć, bo płaczem nie można było tego nazwać. Od razu poczułam wibracje w kieszeni, wyjęłam powolnie telefon i zerknęłam na ekran, na którym widniało zdjęcie Goetze'go. Nie miałam zamiaru się mu tłumaczyć, albo słuchać jaka to jestem nieodpowiedzialna, więc po prostu się rozłączyłam. Napisałam szybko smsa do niego
" Nic mi nie jest, nie martw się. Powiedz mi tylko, czy Marco jest bezpieczny ?? " i pobiegłam na górę. Walnęłam się na łóżko i znów zaczęłam płakać, tak bardzo żałuję tej nocy. Pokochałam Marco, z całego serca, chodź od młodzieńczych lat powtarzałam sobie, że nigdy się nie zakocham. Nie udało mi się to. Gdy tylko przeczytałam informacje, że Reus jest w domu, od razu zasnęłam...
Obudziły mnie ciche szepty. Otworzyłam niepewnie oczy, a na krawędzi mojego łóżka siedział nie kto inny jak Mario i Łukasz. Zastanawiałam się co oni tu robią i jak weszli..
- Cześć - powiedział niepewnie mój przyjaciel
- Czego chcecie ?! - powiedziałam zła, obracając się do nich plecami
- Pogadać - odparł Polak
- Nie mam zamiaru nikomu mówić o tym co czuję, czy o tym jaka jestem głupia - krzyknęłam a po moich policzkach popłynęły łzy. Nie miałam zamiaru z nimi rozmawiać, marzyłam żeby stąd poszli.
- Wcale nie jesteś głupia. Wyszła dziwna sytuacja i tyle - próbował mnie pocieszać Mario
- Wyszła bo jestem głupia, na to samo wychodzi - powiedziałam wściekła - Powinniście już pójść - dodałam cicho i uchyliłam drzwi, a chłopacy ze spuszczonymi głowami wyszli z domu. Wiem że chcieli dobrze, ale ja nie chce niczyjej pomocy, muszę to przejść sama. Oparłam się o drzwi i zaczęłam po cichu szlochać. Po chwili się otrząsnęłam i poszłam do łazienki. Potrzebowałam chwilę wyciszenia, więc nalałam do wielkiej wanny gorącej wody, do tego olejek lawendowy. Weszłam do wypełnionej wodą wanny i cieszyłam się chwilą. Po jakiś 2 godzinach wyszłam i dokładnie osuszyłam swoje ciało ręcznikiem, po czym ubrałam się w jakieś ubrania i zeszłam na dół. Zajrzałam do lodówki, w której było tylko i wyłącznie światełko. Chwyciłam za torbę i wyszłam, postanowiłam że nie będę cały czas siedzieć w domu, więc poszłam do galerii handlowej. Zegarek wskazywał godzinę 12.30, gdy weszłam do wielkiego centrum. Najpierw postanowiłam coś zjeść, bo mój brzuch dawał o sobie znać. Udałam się do jednej z restauracji i usiadłam przy czarnym stoliku, a zaraz obok zjawił się bardzo miły kelner.
- Dzień dobry, wybrała już coś pani ? - wystawił szereg swoich białych zębów
- Dzień dobry - odparłam bez entuzjazmu - Poproszę naleśniki z owocami - dodałam
- Już się robi, a coś do picia ? - zaproponował
- Kawę - odpowiedziałam, po czym kelner odszedł od mojego stolika. W mgnieniu oka zjadłam mój obiad i popiłam kawą - to się nazywa zdrowe odżywianie. A potem powolnie ruszyłam na zakupy, nie miałam ochoty na nie, ale też nie miałam zamiaru siedzieć cały czas w domu...
- Marco - szeptałam mu do ucha, lecz nie reagował - Marco, proszę obudź się - mówiłam głośniej
- Zostaw mnie i idź do niego - krzyknął, a w moich oczach pojawiły się łzy
- Do kogo ?
- Dobrze wiesz do kogo. Idź do Mario, on znowu Cię przeleci i będziecie szczęśliwi - dodał
- Coo ? - powiedziałam pół głosem, ledwo słyszalnym
- To co słyszałaś ! - krzyknął - Pokochałem Cię i nadal Cię kocham jak nikogo innego, ale ty się puściłaś - dodał bez skrupułów. Nic nie odpowiedziałam na słowa Marco, za bardzo mnie zabolały. Wyciągnęłam telefon z kieszeni i bezsilnie wykręciłam numer do Mario.
- Halo - usłyszałam smutny głos przyjaciela
- Tu Laura - wyszeptałam - Przyjedź do parku
- Co się stało ? - zapytał zaniepokojony
- Po prostu przyjedź jak najszybciej - dodałam, a po chwili się rozłączyłam. Siedziałam na mokrym i zimnym chodniku, tuż obok ławki, na której spał pijany Reus. Gdy tylko usłyszałam głos silnika podniosłam się i pobiegłam w stronę domu, który w tamtym momencie był dla mnie jedynym wybawieniem. Nie miałam sił, ani chęci do życia, miałam dosyć wszystkiego, po prostu byłam załamana. A to wszystko przez jednego faceta. Jeżeli ktoś by mi powiedział, że się zakocham w Marco Reusia i będę miała takie przygody, najzwyczajniej w świecie bym go wyśmiała. Trzasnęłam mocno drzwiami, gdy tylko przekroczyłam próg domu i dałam upust swoim, wszelkim emocją. Osunęłam się po ścianie na podłogę i zaczęłam wyć, bo płaczem nie można było tego nazwać. Od razu poczułam wibracje w kieszeni, wyjęłam powolnie telefon i zerknęłam na ekran, na którym widniało zdjęcie Goetze'go. Nie miałam zamiaru się mu tłumaczyć, albo słuchać jaka to jestem nieodpowiedzialna, więc po prostu się rozłączyłam. Napisałam szybko smsa do niego
" Nic mi nie jest, nie martw się. Powiedz mi tylko, czy Marco jest bezpieczny ?? " i pobiegłam na górę. Walnęłam się na łóżko i znów zaczęłam płakać, tak bardzo żałuję tej nocy. Pokochałam Marco, z całego serca, chodź od młodzieńczych lat powtarzałam sobie, że nigdy się nie zakocham. Nie udało mi się to. Gdy tylko przeczytałam informacje, że Reus jest w domu, od razu zasnęłam...
Obudziły mnie ciche szepty. Otworzyłam niepewnie oczy, a na krawędzi mojego łóżka siedział nie kto inny jak Mario i Łukasz. Zastanawiałam się co oni tu robią i jak weszli..
- Cześć - powiedział niepewnie mój przyjaciel
- Czego chcecie ?! - powiedziałam zła, obracając się do nich plecami
- Pogadać - odparł Polak
- Nie mam zamiaru nikomu mówić o tym co czuję, czy o tym jaka jestem głupia - krzyknęłam a po moich policzkach popłynęły łzy. Nie miałam zamiaru z nimi rozmawiać, marzyłam żeby stąd poszli.
- Wcale nie jesteś głupia. Wyszła dziwna sytuacja i tyle - próbował mnie pocieszać Mario
- Wyszła bo jestem głupia, na to samo wychodzi - powiedziałam wściekła - Powinniście już pójść - dodałam cicho i uchyliłam drzwi, a chłopacy ze spuszczonymi głowami wyszli z domu. Wiem że chcieli dobrze, ale ja nie chce niczyjej pomocy, muszę to przejść sama. Oparłam się o drzwi i zaczęłam po cichu szlochać. Po chwili się otrząsnęłam i poszłam do łazienki. Potrzebowałam chwilę wyciszenia, więc nalałam do wielkiej wanny gorącej wody, do tego olejek lawendowy. Weszłam do wypełnionej wodą wanny i cieszyłam się chwilą. Po jakiś 2 godzinach wyszłam i dokładnie osuszyłam swoje ciało ręcznikiem, po czym ubrałam się w jakieś ubrania i zeszłam na dół. Zajrzałam do lodówki, w której było tylko i wyłącznie światełko. Chwyciłam za torbę i wyszłam, postanowiłam że nie będę cały czas siedzieć w domu, więc poszłam do galerii handlowej. Zegarek wskazywał godzinę 12.30, gdy weszłam do wielkiego centrum. Najpierw postanowiłam coś zjeść, bo mój brzuch dawał o sobie znać. Udałam się do jednej z restauracji i usiadłam przy czarnym stoliku, a zaraz obok zjawił się bardzo miły kelner.
- Dzień dobry, wybrała już coś pani ? - wystawił szereg swoich białych zębów
- Dzień dobry - odparłam bez entuzjazmu - Poproszę naleśniki z owocami - dodałam
- Już się robi, a coś do picia ? - zaproponował
- Kawę - odpowiedziałam, po czym kelner odszedł od mojego stolika. W mgnieniu oka zjadłam mój obiad i popiłam kawą - to się nazywa zdrowe odżywianie. A potem powolnie ruszyłam na zakupy, nie miałam ochoty na nie, ale też nie miałam zamiaru siedzieć cały czas w domu...
*~ Marco ~*
Obudziłem się w swojej sypialni z wielkim bólem głowy, a w dodatku czułem cholerny odór papierosów. Szybko podniosłem się z łóżka, efektem było to że zakręciło mi się w głowie i musiałem złapać się ściany. Po chwili mi przeszło i zbiegłem na dół po jakieś leki i wodą. Gdy już zażyłem leki i wypiłem całą butelkę wody, znów wróciłem na górę i poszedłem pod prysznic. Zimna woda, na prawdę przywróciła mnie do świata żywych i mogłem jakoś funkcjonować. Usiadłem na kanapie w salonie i próbowałem przypomnieć sobie coś z wczorajszego dnia, lecz miałem taką pustkę w głowie, że nic nie wiedziałem. Chwyciłem za telefon i wy brałem numer do Mario, jeżeli coś wczoraj się stało to on na pewno o tym będzie wiedział.
- Halo - usłyszałem jego głos
- Siema, Mario mam sprawę - powiedziałem
- Nic nie pamiętasz i mam Ci wszystko opowiedzieć ? - uprzedził moje pytanie
- Jak ty mnie znasz - odparłem ze śmiechem
- Zaraz będę - dodał i się rozłączył. Dobrze mieć takiego przyjaciela jak Goetze - pomyślałem i poszedłem do kuchni. Otworzyłem lodówkę i wyjąłem produkty na jajecznicę. Nie zdążyłem usiąść z moim śniadaniem przed telewizorem, gdy do mojego domu wparował Mario w okularach przeciwsłonecznych.
- Siema - powiedziałem jedząc posiłek
- Cześć - odparł zły (?)
- A Tobie co się stało ? - zapytałem zdziwiony
- To się stało - zdjął okulary a moim oczom ukazało się podbite oko, na co ja parsknąłem śmiechem - Z czego się śmiejesz, ty mi to zrobiłeś - dodał
- Coo ? - powiedziałem przerażony, przestając się śmiać
- O co słyszałeś - mówił siadając obok mnie
- Za co ? - zapytałem
- Nie pamiętasz ? - wytrzeszczył oczy
- Gdybym pamiętał to bym się nie pytał - przewróciłem oczami
- Za to że... - próbował powiedzieć, lecz widać było że się bał
- No mów, bo zaczynam się bać - zaśmiałem się na rozluźnienie atmosfery
- Bo ja na tych namiotach, przespałem się z Laurą - wydukał
- Co ty powiedziałeś ?! - krzyknąłem
- Byliśmy pijani, praktycznie nic nie pamiętamy. Wczoraj oglądaliśmy film i Laura w pewnym momencie wyszła ty poszedłeś za nią. Pewnie ona Ci coś powiedziała o tym, ty wbiegłeś do domu, uderzyłeś mnie a później wybiegłeś. Dopiero po jakiś dwóch godzinach zadzwoniła do mnie Laura żebym przyjechał do parku. Siedziała przy Tobie cały czas, a jak zauważyła mnie to pobiegła do domu, bez słowa. A Ty leżałeś na ławce pijany w cztery dupy. Przywlekłem Cię do domu i pojechałem do siebie... - mówił mój przyjaciel a ja nie wiedziałem co mam odpowiedzieć
- Nie wierzę - westchnąłem spuszczając głowę
- Marco proszę wybacz mi, a zwłaszcza jej - powiedział Mario
- Czemu ? Wiedziałeś, że ją kocham a i tak poszedłeś z nią do łóżka
- Wiem, żałuję tego z każdym dniem coraz bardziej. Ale czasu nie cofnę. Marco, ratuj to co było między wami, bo możesz ją stracić. Byłem dzisiaj z Piszczkiem u niej, jest w strasznym stanie. Jeżeli ty jej nie pomożesz to już chyba nikt. A jutro wraca trener - dodał i wyszedł. A ja siedziałem na tej cholernej kanapie i wszystko co mnie otaczało doprowadzało mnie do szału. Nic innego mi nie pozostało jak tylko wyjąć z barku butelkę z alkoholem i zrobić to co poprzedniego wieczoru...
- Halo - usłyszałem jego głos
- Siema, Mario mam sprawę - powiedziałem
- Nic nie pamiętasz i mam Ci wszystko opowiedzieć ? - uprzedził moje pytanie
- Jak ty mnie znasz - odparłem ze śmiechem
- Zaraz będę - dodał i się rozłączył. Dobrze mieć takiego przyjaciela jak Goetze - pomyślałem i poszedłem do kuchni. Otworzyłem lodówkę i wyjąłem produkty na jajecznicę. Nie zdążyłem usiąść z moim śniadaniem przed telewizorem, gdy do mojego domu wparował Mario w okularach przeciwsłonecznych.
- Siema - powiedziałem jedząc posiłek
- Cześć - odparł zły (?)
- A Tobie co się stało ? - zapytałem zdziwiony
- To się stało - zdjął okulary a moim oczom ukazało się podbite oko, na co ja parsknąłem śmiechem - Z czego się śmiejesz, ty mi to zrobiłeś - dodał
- Coo ? - powiedziałem przerażony, przestając się śmiać
- O co słyszałeś - mówił siadając obok mnie
- Za co ? - zapytałem
- Nie pamiętasz ? - wytrzeszczył oczy
- Gdybym pamiętał to bym się nie pytał - przewróciłem oczami
- Za to że... - próbował powiedzieć, lecz widać było że się bał
- No mów, bo zaczynam się bać - zaśmiałem się na rozluźnienie atmosfery
- Bo ja na tych namiotach, przespałem się z Laurą - wydukał
- Co ty powiedziałeś ?! - krzyknąłem
- Byliśmy pijani, praktycznie nic nie pamiętamy. Wczoraj oglądaliśmy film i Laura w pewnym momencie wyszła ty poszedłeś za nią. Pewnie ona Ci coś powiedziała o tym, ty wbiegłeś do domu, uderzyłeś mnie a później wybiegłeś. Dopiero po jakiś dwóch godzinach zadzwoniła do mnie Laura żebym przyjechał do parku. Siedziała przy Tobie cały czas, a jak zauważyła mnie to pobiegła do domu, bez słowa. A Ty leżałeś na ławce pijany w cztery dupy. Przywlekłem Cię do domu i pojechałem do siebie... - mówił mój przyjaciel a ja nie wiedziałem co mam odpowiedzieć
- Nie wierzę - westchnąłem spuszczając głowę
- Marco proszę wybacz mi, a zwłaszcza jej - powiedział Mario
- Czemu ? Wiedziałeś, że ją kocham a i tak poszedłeś z nią do łóżka
- Wiem, żałuję tego z każdym dniem coraz bardziej. Ale czasu nie cofnę. Marco, ratuj to co było między wami, bo możesz ją stracić. Byłem dzisiaj z Piszczkiem u niej, jest w strasznym stanie. Jeżeli ty jej nie pomożesz to już chyba nikt. A jutro wraca trener - dodał i wyszedł. A ja siedziałem na tej cholernej kanapie i wszystko co mnie otaczało doprowadzało mnie do szału. Nic innego mi nie pozostało jak tylko wyjąć z barku butelkę z alkoholem i zrobić to co poprzedniego wieczoru...
~*~
Przepraszam !!
Tak długo mnie tu nie było.
Mam nadzieję że mi to wybaczycie.
A co do rozdziału to lepszego nie potrafię napisać.
Nie dość że wena mnie opuściła, to jeszcze nowa szkoła i więcej obowiązków.
Wasze blogi postaram się nadrobić jak najszybciej.
Pomóżcie mi jakoś komentarzami. :)
Buziaki !! <3
Przepraszam !!
Tak długo mnie tu nie było.
Mam nadzieję że mi to wybaczycie.
A co do rozdziału to lepszego nie potrafię napisać.
Nie dość że wena mnie opuściła, to jeszcze nowa szkoła i więcej obowiązków.
Wasze blogi postaram się nadrobić jak najszybciej.
Pomóżcie mi jakoś komentarzami. :)
Buziaki !! <3
Tak... Yhmm... Tak... Yhm...
OdpowiedzUsuńW końcu! W końcu doczekałam się następnego rozdziału!
Boski po prostu! Inaczej się go opisać nie da!
Jeju... Marco... Laura... I Gotze.
Normalnie porażka!
Laura... Nie. Tego się nie da opisać. Gotze miał rację mówiąc, że jeżeli Marco jej nie pomoże to nikt tego nie zdoła zrobić. :/
Reus... Co za debil! Znowu się opije i znów nic nie będzie pamiętał!
Jeju... Mam nadzieję, że jakoś to wszystko się ułoży pomiędzy tą dwójką... A raczej trójką...
Cóż... Co tu więcej dodać... Nie wiem..
Czekam na nn. ;)) A w wolnej chwili zapraszam do siebie. :D
Buziaki... ;**
O Boże, Marco nie pij tyle...
OdpowiedzUsuńW sumie to się mu nie dziwię, zakochał się, a jego ukochana przespała się z jego najlepszym przyjacielem...
Chociaż, oni nie są razem...
Trudna ta sytuacja, ale wierzę, że wszystko się wyjaśni... Musi :)
Pozdrawiam i życzę weny :***
O kurcze... ostro...
OdpowiedzUsuńNo nie wiem jak to się skończy, ale mam nadzieję, że będzie to wielki happy end. :)
Troszkę mi Laury żal... tak samo jak i Marco...
Nie wszystkim układa się tak jakby się tego chciało...
Czekam na nn i życzę powrotu weny. :3
Buziaki :*
Mój Ty chuliganie najdroższy! ♥ (czemu chuliganie, to Ty wiesz, nie? ;*)
OdpowiedzUsuńDługo kazałaś czekać. Oj, długo. Musiałaś znosić moje marudzenia nawet na ten temat, ale... Marta! To jest genialne, no! ♥
Ale powinnam normalnie Ci głowę urwę za ten koniec! I co? I cooo Marco teraz zrobi?!
Ajć... I Mario. ♥ Kurde, jak to jest, że ten co nie zrobi, ja i tak Go ubóstwiam, co? :)
Czekam na nn! :D ♥
Każdy rozdział tutaj jest cudowny!
OdpowiedzUsuńRozumiem Marco, w końcu kocha Laurę no ale rozumiem też dziewczynę. Nie zrobiła tego umylnie. Głupią Ją potraktował wyzywając ją od puszczalskich ale mam nadzieję, że jakoś sie dogadają:)
Czekam na nn
Nie, nie, nie ;c
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Marco przemyśli tą sprawę.
Widać, że Laura i Mario tego strasznie żałują.
A oni się przecież kochają ;c
Czekam z niecierpliwością na kolejny
Buziaki ;**
Tak fajnie się czyta :)
OdpowiedzUsuńczekam na następny ;)
Rozdział jak zawsze siper nie przejmuj się brakiem weny każdej bligrrcie się to zdarza. Mam nadzieję że wena szybko ci wróci powodzenia w nowej szkole. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńKochana od samego początku czytam to opowiadanie, bo wydało mi sie tak po prostu zwyczajnie ciekawe ale teraz to noermalnie przeszłam samą siebie.
OdpowiedzUsuńAch ten Reus, powinien iść do Laury i porozmawiać a nie znów się upijać!
Nie zdzwiłabym się jak po pijaku pójdzie do Niej i znów Jej nagada -.-
No cóż...
Ze zniecierpliwieniem czekam na nn
<3
Ratunku w alkoholu to Marco nie znajdzie... Nie rozumiem czemu idzie tą drogą... Nic dobrego z tego nie będzie.
OdpowiedzUsuńPowinien pogadać z Laurą, a nie uciekać od problemu...
Niech idzie po rozum do głowy, bo to się źle skończy!
Rozdział super! :)
Czekam na następny :)
Buziaki ;**
No i po co ten alkohol??
OdpowiedzUsuńRozdział świetny :DD
KOcham ten blog:**
I nominowałam Cię do Liebster Award :3
http://kazda-wolnosc-jest-inna.blogspot.com/2014/09/liebster-award.html