~*~
Gdy rano się obudziłam, o dziwo było w swojej sypialni. Otarłam zaspane oczy i podeszłam do okna, odsłoniłam rolety i wyjrzałam za okno. Na dworze świeciło piękne słońce, czyli to co lubię najbardziej. Na samą myśl uśmiechnęłam się pod nosem. Podreptałam na dół, żeby poszukać Mario, ale oczywiście jego już nigdzie nie było. Musiałam dziś skorzystać z tej cudownej pogody i postanowiłam że się poopalam. Poszłam z powrotem na górę i wygrzebałam swoje bikini. Najpierw wzięłam krótki prysznic, a następnie ubrałam się w strój kąpielowy i wyszłam na taras. Rozłożyłam sobie duży leżak i zaraz się na nim wygodnie ułożyłam. Do uszu włożyłam małe słuchawki, z których wydobywała się muzyka. Słońce tak dawało o sobie znać, że zmorzył mnie sen i odpłynęłam na leżaku. Długo nie dane było mi spać, bo poczułam na sobie coś strasznie zimnego. Otworzyłam oczy i ujrzałam nad sobą całą ekipę : Marco, Mario, Łukasz, Kuba, Erik, Auba i Milos.
- Reus zabije Cię ! - wrzasnęłam ile miałam sił
- Skąd wiesz że to ja ? - zapytał z lekkim uśmiechem
- Bo ty nadal trzymasz to wiadro - wskazałam palcem i podeszłam do niego, na co on zaczął się cofać do tyłu. Na jego nieszczęście stał tuż przed basenem.
- Przepraszam - powiedział niepewnie
- Ależ proszę - odparłam zła i z całą siłą wepchnęłam go do basenu - Który kolejny ? - uniosłam jedną brew ku górze
- Mario chce - krzyknął Łukasz
- Marianek - krzyknęłam i pobiegłam za nim. Ganialiśmy się po ogrodzie, aż w końcu " zapędziłam do w kozi róg " - Nie wepchnę Cię, jeżeli pomożesz mi z nimi - szepnęłam, na co on puścił mi oczko. - Erika - dodałam i odliczyłam do trzech, po czym wepchnęliśmy Durma do basenu. Tak wygłupialiśmy się do momentu, gdy nie weszli wszyscy do basenu. Stanęłam przy krawędzi basenu i śmiałam się z wszystkich chłopaków, który chlapią się w basenie.
- Chodź - wrzasnął Auba
- Ej, a gdzie Łukasz ? - zrobiłam zdziwioną minę i odwróciłam się za siebie
- Suprise - krzyknął Piszczek i wepchnął mnie do basenu. Mam tak cholerne szczęście, że poleciałam na Marco i uderzyłam głową w jego ramie.
- Nic ci nie jest ? - wystraszył się blondyn
- W porządku - uśmiechnęłam się do niego
- Krew z nosa Ci leci - odparł i w mgnieniu oka chwycił mnie na ręce, a następnie ostrożnie wyniósł z basenu.
- Nic mi nie jest, to tylko krew - odparłam z uśmiechem
- Jasne jasne - dodał i posadził mnie na leżaku a sam pobiegł bo chusteczki, którymi po chwili tamowałam krwotok
- To od zmęczenia, nie wyspałam się i mam teraz nauczkę. A po za tym mam słabe naczynka. - uspokajałam Reusa
- Na pewno ? Może jedźmy do szpitala - prosił mnie tymi swoimi oczkami
- Nie trzeba - dodałam - Widzisz i już - powiedziałam gdy krew przestała lecieć
- Co powiecie, na mały seans filmowy - zaproponował Łukasz
- Ty się już lepiej nie odzywaj - powiedziałam " zła "
- Prysznic wzięłaś - dodał i zaczęliśmy się śmiać
- Właściwie to ja chętnie - powiedział Kuba
- My też - dodali Mario i Marco
- No to u kogo ? - zapytał Auba
- I o której ? - dopomniał Erik
- Może być u mnie - powiedział blondyn
- O 18 - dodał Goetze
- Czy wy musicie być zawsze tacy zgrani ? - spojrzałam na nich ze zdziwieniem
- Tak - powiedzieli równo i zaczęli się śmiać
- Dobra idźcie mi już stąd i do zobaczenia o 18 - uśmiechnęłam się do nich
- Trzymaj się - krzyknęli wszyscy i wyszli z mojego domu. Chociaż chwila spokoju, ucieszyłam się na samą myśl że spędzimy trochę czasu z Marco, ale i też z innymi. Chciałabym być z nim sam na sam i powiedzieć wszystko co mi leży na sercu. Ale jak ? Jak mam to zrobić ? Nie mam pojęcia co mam zrobić, ale wiem jedno. Prędzej czy później cała prawda wyjdzie na jaw, a Reus się wścieknie jak nie dowie się ode mnie. Baa! Na pewno się wścieknie, nawet gdy to ja mu wszystko opowiem. A co by było gdyby on się dowiedział od " osób trzecich " - szczerze mówiąc nawet boję się o tym myśleć. Co chwilę dopadają mnie cholerne wyrzuty sumienia, a ja nic na to nie mogę poradzić. Jedyne rozwiązanie to wyjawić prawdę. Byłam już na tyle zdeterminowana, że pobiegłam na górę zarzuciłam jakieś ubrania i wybiegłam z domu. Kierowałam się do domu Blondyna. Między czasie zerknęłam na zegarek w telefonie, który wskazywał już godzinę 15.30. Nawet nie wiem kiedy ten czas tak szybko zleciał. Nim się obejrzałam byłam już przed ciemno-brązowymi drzwiami. Bałam się, cholernie się bałam, ale musiałam. Podeszłam przestraszona do drzwi i chciałam nacisnąć na dzwonek, ale nie dałam rady. Stałam przed tymi drzwiami jakieś 10 minut, aż w końcu nacisnęłam przycisk, a dookoła mnie rozległ się dźwięk dzwonka. Odwróciłam i chciałam odejść, ale usłyszałam za sobą głos Marco.
- Laura, coś się stało ? - zapytał lekko przestraszony
- Nie, tak, nie wiem, chyba - plątałam się w tym co mówiłam
- Uspokój się - zaśmiał się widząc, jaka jestem zdenerwowana
- Marco... - usłyszałam głos... jakiejś kobiety - kto to ?
- Mela, to przyjaciółka - odkrzyknął wesoły
- Nie będę przeszkadzać - uśmiechnęłam się delikatnie
- Nie przeszkadzasz, siostra mam od rana, ale za godzinę już jedzie - dodał
- Pogadamy innym razem
- Możemy teraz
- To nic poważnego, może zaczekać. A odwiedziny siostry to raczej sprawa priorytetowa - przekonywałam blondyna, przynajmniej się starałam robić to realistycznie. Bo prawdę mówiąc nie jestem jeszcze gotowa na " tą " rozmowę.
- Niech Ci będzie - posłał w moją stronę swój cudowny uśmiech
- Do zobaczenia później - dodałam i odeszłam
- Paa - usłyszałam za sobą i powędrowałam z powrotem do domu. Między czasie wyjęłam telefon i wybrałam numer do Mario
- Helo - usłyszałam jego ciepły głos
- Hej - powiedziałam bez entuzjazmu
- Oho, coś się stało - jęczał, na co ja się zaśmiałam
- Chyba musimy w końcu pogadać o tym co się stało na namiotach
- Przydałoby się
- Możesz przyjść do mnie ?
- Jasne , zaraz będę - powiedział po czym się rozłączył. Schowałam telefon do kieszeni i weszłam do domu. Podreptałam do kuchni i zrobiłam sobie mocną kawę, którą po chwili niosłam w stroną salonu. Nie zdążyłam nawet wygodnie usiąść, a usłyszałam dzwonek do drzwi. Wiedziałam że to Mario, więc tylko krzyknęłam, żeby wszedł i usiadłam na kanapie. - Siemka - wpadł uśmiechnięty Goetze
- A Tobie co się stało ? - zrobiłam zdziwioną minę i zaczęłam się śmiać
- Nic, dzisiaj znów będziemy pić u Reusa - krzyknął i usiadł obok mnie
- Ja dzisiaj nie pije - powiedziałam stanowczo
- A to dlaczego ? - przewrócił teatralnie oczami i napił się mojej kawy
- Po pierwsze kazałam Ci ? A po drugie, bo znowu zrobię coś głupiego. Zresztą sam już się przekonałeś, co mogę zrobić gdy wypije - westchnęłam
- Laura, stało się i się nie odstanie. Nic na to nie poradzimy, chwila słabości, byliśmy pijani. Ale ja nie żałuje, mi się podobało
- Goetze, ale ty głupi jesteś - zaśmiałam się głośno i walnęłam go poduszką w głowę
- No co, jestem szczery - wzruszył ramionami
- Chyba aż za bardzo - dodałam pod nosem
- Słyszałem - odparł i walnął mnie miękką poduszką
- Ty znasz lepiej Marco, jak on na to zareaguje ? - wypaliłam bez namysłu
- Wiedząc, że oboje coś do siebie czujecie, to nie mam pojęcia - jęknął
- To mnie pocieszyłeś - westchnęłam - Ale powiem mu dzisiaj. Bez względu na konsekwencje, które i tak poniosę. I Mario przepraszam, jeżeli przez to po miedzy wami coś się zmieni. - dodałam ze spuszczoną głową.
- Przestań gadać głupoty ! - krzyknął, pierwszy raz słyszałam jak mój przyjaciel krzyczy - Ja też to zrobiłem. I zobaczysz że wszystko będzie dobrze - przytulił mnie lekko
- Idziemy do Reusa ? - zapytałam
- Ale będziesz pić ? - podniósł jedną brew do góry
- Zobaczymy - puściłam mu oczko i podniosłam się z kanapy, a zaraz za mną mój przyjaciel. Ubraliśmy buty i we dwoje ruszyliśmy w kierunku domu blondyna. Po niespełna 15 minutach byliśmy na miejscu. Mario bez pukanie wszedł do środka, a ja zaraz za nim.
- Grubasie siedź cicho - odparł zbiegając ze schodów. Na sam jego widok, na moje usta wtargnął szczery uśmiech. Dziś wyglądał inaczej, wyjątkowo... miał na sobie ciemne jeansy, do tego niebieską koszulkę i skarpetki - jedną czarną, a drugą białą.
- Marco, jak szybko się ubierałeś ? - zapytałam powstrzymując śmiech
- Dość szybko, a dlaczego pytasz ? - odparł z uśmiechem, a zarazem zdziwieniem
- Bo bardzo podobają mi się twoje skarpetki - dodałam i usiadłam na oparciu od kanapy, łapiąc się za brzuch
- Cholera - krzyknął i pobiegł na górę, a my z Mario pokładaliśmy się ze śmiechu
- Nie śmiej się już - walnęłam przyjaciela w ramie i usiadłam wygodnie na kanapie. Nim się obejrzałam wszyscy siedzieli obok i pili piwo, lub zajadali przekąski. Chciałam się dziś dobrze bawić, a dopiero na koniec wyznać całą prawdę. Obok mnie siedział Marco i Łukasz. W dłoni trzymałam chłodną butelkę z piwem i siedziałam cicho.
- Ja chce horror - wrzeszczał lekko podchmielony Piszczek
- A ja chce bajkę - odparł Auba, na co zaczęłam się cicho śmiać
- Na poważnie może być horror - dodał Erik
- No a wam pasuje ? - spojrzeli na mnie i Marco
- Mi tak - odparł blondyn, ja tylko westchnęłam głośno i dodałam
- No włączajcie to cholerstwo, im szybciej się zacznie tym szybciej się skończy - oparłam się wygodnie i kanapę i podkuliłam nogi. Każda para miała swój koc, ja akurat miałam z Reusem. Okryłam się pod samą szyję i przysunęłam trochę bliżej blondyna. Nasz seans się zaczął, a ja już miałam dosyć. Od samego początku było zabijanie itp, czego ja z całego serca nie znoszę. Oparłam głowę o ramię Marco i co chwilę piszczałam. Po pewnym czasie, on objął mnie ręką, a ja schowałam się w jego ciepłych ramionach. Chłopacy włączyli kolejny film, a we mnie nagle coś pękło, gdy zobaczyłam jak kobieta współżyje z mężczyzną. Odkryłam się kocem i wybiegłam przed dom, nie zwracając uwagi na to co oni sobie o mnie pomyślą. Musiałam zaczerpnąć świeżego powietrza, dlatego usiadłam na schodach, a po moich policzkach zaczęły spływać pojedyncze łzy. Schowałam swoją głowę w kolanach i cichutko płakałam.
- Laura - usłyszałam cichy głos Marco - Co się stało ? - dodał i mocno mnie do siebie przytulił
- Nie umiem Ci spojrzeć w oczy i powiedzieć że nic się nie stało. Chciałabym cofnąć czas, ale nie mogę. - odparłam płacząc
- Powiedz o co chodzi to rozwiążemy ten problem razem - próbował mnie pocieszać, ale nic z tego.
- Obiecaj, że po tym co Ci zaraz powiem, będziesz dalej przyjaźnił się z Mario - stanęłam przed nim i spoglądałam niepewnie w oczy
- Ja zawsze będę się z nim przyjaźnił
- Obiecaj ! - podniosłam lekko głos
- Obiecuje - uśmiechnął się do mnie pokrzepiająco, spojrzałam jeszcze raz na niego, gdy jest uśmiechnięty.
- Na tych namiotach, ja się przespałam z Mario - wydusiłam i spuściłam głowę w dół
- Coo ? - zapytał Marco. Jego głos był wystraszony, zły, smutny, zawiedziony i nie mam pojęcia co jeszcze...
- Przepraszam - dodałam cicho i pobiegłam, pobiegłam przed siebie...
Borussia wygrała 3-2 z Augsburgiem :)
A co najlepsze Marco wbił jednego gola.
Jestem z nich bardzo dumna... <3
Pozdrawiam i miłego zakończenie wakacji Wam życzę. :*
- Reus zabije Cię ! - wrzasnęłam ile miałam sił
- Skąd wiesz że to ja ? - zapytał z lekkim uśmiechem
- Bo ty nadal trzymasz to wiadro - wskazałam palcem i podeszłam do niego, na co on zaczął się cofać do tyłu. Na jego nieszczęście stał tuż przed basenem.
- Przepraszam - powiedział niepewnie
- Ależ proszę - odparłam zła i z całą siłą wepchnęłam go do basenu - Który kolejny ? - uniosłam jedną brew ku górze
- Mario chce - krzyknął Łukasz
- Marianek - krzyknęłam i pobiegłam za nim. Ganialiśmy się po ogrodzie, aż w końcu " zapędziłam do w kozi róg " - Nie wepchnę Cię, jeżeli pomożesz mi z nimi - szepnęłam, na co on puścił mi oczko. - Erika - dodałam i odliczyłam do trzech, po czym wepchnęliśmy Durma do basenu. Tak wygłupialiśmy się do momentu, gdy nie weszli wszyscy do basenu. Stanęłam przy krawędzi basenu i śmiałam się z wszystkich chłopaków, który chlapią się w basenie.
- Chodź - wrzasnął Auba
- Ej, a gdzie Łukasz ? - zrobiłam zdziwioną minę i odwróciłam się za siebie
- Suprise - krzyknął Piszczek i wepchnął mnie do basenu. Mam tak cholerne szczęście, że poleciałam na Marco i uderzyłam głową w jego ramie.
- Nic ci nie jest ? - wystraszył się blondyn
- W porządku - uśmiechnęłam się do niego
- Krew z nosa Ci leci - odparł i w mgnieniu oka chwycił mnie na ręce, a następnie ostrożnie wyniósł z basenu.
- Nic mi nie jest, to tylko krew - odparłam z uśmiechem
- Jasne jasne - dodał i posadził mnie na leżaku a sam pobiegł bo chusteczki, którymi po chwili tamowałam krwotok
- To od zmęczenia, nie wyspałam się i mam teraz nauczkę. A po za tym mam słabe naczynka. - uspokajałam Reusa
- Na pewno ? Może jedźmy do szpitala - prosił mnie tymi swoimi oczkami
- Nie trzeba - dodałam - Widzisz i już - powiedziałam gdy krew przestała lecieć
- Co powiecie, na mały seans filmowy - zaproponował Łukasz
- Ty się już lepiej nie odzywaj - powiedziałam " zła "
- Prysznic wzięłaś - dodał i zaczęliśmy się śmiać
- Właściwie to ja chętnie - powiedział Kuba
- My też - dodali Mario i Marco
- No to u kogo ? - zapytał Auba
- I o której ? - dopomniał Erik
- Może być u mnie - powiedział blondyn
- O 18 - dodał Goetze
- Czy wy musicie być zawsze tacy zgrani ? - spojrzałam na nich ze zdziwieniem
- Tak - powiedzieli równo i zaczęli się śmiać
- Dobra idźcie mi już stąd i do zobaczenia o 18 - uśmiechnęłam się do nich
- Trzymaj się - krzyknęli wszyscy i wyszli z mojego domu. Chociaż chwila spokoju, ucieszyłam się na samą myśl że spędzimy trochę czasu z Marco, ale i też z innymi. Chciałabym być z nim sam na sam i powiedzieć wszystko co mi leży na sercu. Ale jak ? Jak mam to zrobić ? Nie mam pojęcia co mam zrobić, ale wiem jedno. Prędzej czy później cała prawda wyjdzie na jaw, a Reus się wścieknie jak nie dowie się ode mnie. Baa! Na pewno się wścieknie, nawet gdy to ja mu wszystko opowiem. A co by było gdyby on się dowiedział od " osób trzecich " - szczerze mówiąc nawet boję się o tym myśleć. Co chwilę dopadają mnie cholerne wyrzuty sumienia, a ja nic na to nie mogę poradzić. Jedyne rozwiązanie to wyjawić prawdę. Byłam już na tyle zdeterminowana, że pobiegłam na górę zarzuciłam jakieś ubrania i wybiegłam z domu. Kierowałam się do domu Blondyna. Między czasie zerknęłam na zegarek w telefonie, który wskazywał już godzinę 15.30. Nawet nie wiem kiedy ten czas tak szybko zleciał. Nim się obejrzałam byłam już przed ciemno-brązowymi drzwiami. Bałam się, cholernie się bałam, ale musiałam. Podeszłam przestraszona do drzwi i chciałam nacisnąć na dzwonek, ale nie dałam rady. Stałam przed tymi drzwiami jakieś 10 minut, aż w końcu nacisnęłam przycisk, a dookoła mnie rozległ się dźwięk dzwonka. Odwróciłam i chciałam odejść, ale usłyszałam za sobą głos Marco.
- Laura, coś się stało ? - zapytał lekko przestraszony
- Nie, tak, nie wiem, chyba - plątałam się w tym co mówiłam
- Uspokój się - zaśmiał się widząc, jaka jestem zdenerwowana
- Marco... - usłyszałam głos... jakiejś kobiety - kto to ?
- Mela, to przyjaciółka - odkrzyknął wesoły
- Nie będę przeszkadzać - uśmiechnęłam się delikatnie
- Nie przeszkadzasz, siostra mam od rana, ale za godzinę już jedzie - dodał
- Pogadamy innym razem
- Możemy teraz
- To nic poważnego, może zaczekać. A odwiedziny siostry to raczej sprawa priorytetowa - przekonywałam blondyna, przynajmniej się starałam robić to realistycznie. Bo prawdę mówiąc nie jestem jeszcze gotowa na " tą " rozmowę.
- Niech Ci będzie - posłał w moją stronę swój cudowny uśmiech
- Do zobaczenia później - dodałam i odeszłam
- Paa - usłyszałam za sobą i powędrowałam z powrotem do domu. Między czasie wyjęłam telefon i wybrałam numer do Mario
- Helo - usłyszałam jego ciepły głos
- Hej - powiedziałam bez entuzjazmu
- Oho, coś się stało - jęczał, na co ja się zaśmiałam
- Chyba musimy w końcu pogadać o tym co się stało na namiotach
- Przydałoby się
- Możesz przyjść do mnie ?
- Jasne , zaraz będę - powiedział po czym się rozłączył. Schowałam telefon do kieszeni i weszłam do domu. Podreptałam do kuchni i zrobiłam sobie mocną kawę, którą po chwili niosłam w stroną salonu. Nie zdążyłam nawet wygodnie usiąść, a usłyszałam dzwonek do drzwi. Wiedziałam że to Mario, więc tylko krzyknęłam, żeby wszedł i usiadłam na kanapie. - Siemka - wpadł uśmiechnięty Goetze
- A Tobie co się stało ? - zrobiłam zdziwioną minę i zaczęłam się śmiać
- Nic, dzisiaj znów będziemy pić u Reusa - krzyknął i usiadł obok mnie
- Ja dzisiaj nie pije - powiedziałam stanowczo
- A to dlaczego ? - przewrócił teatralnie oczami i napił się mojej kawy
- Po pierwsze kazałam Ci ? A po drugie, bo znowu zrobię coś głupiego. Zresztą sam już się przekonałeś, co mogę zrobić gdy wypije - westchnęłam
- Laura, stało się i się nie odstanie. Nic na to nie poradzimy, chwila słabości, byliśmy pijani. Ale ja nie żałuje, mi się podobało
- Goetze, ale ty głupi jesteś - zaśmiałam się głośno i walnęłam go poduszką w głowę
- No co, jestem szczery - wzruszył ramionami
- Chyba aż za bardzo - dodałam pod nosem
- Słyszałem - odparł i walnął mnie miękką poduszką
- Ty znasz lepiej Marco, jak on na to zareaguje ? - wypaliłam bez namysłu
- Wiedząc, że oboje coś do siebie czujecie, to nie mam pojęcia - jęknął
- To mnie pocieszyłeś - westchnęłam - Ale powiem mu dzisiaj. Bez względu na konsekwencje, które i tak poniosę. I Mario przepraszam, jeżeli przez to po miedzy wami coś się zmieni. - dodałam ze spuszczoną głową.
- Przestań gadać głupoty ! - krzyknął, pierwszy raz słyszałam jak mój przyjaciel krzyczy - Ja też to zrobiłem. I zobaczysz że wszystko będzie dobrze - przytulił mnie lekko
- Idziemy do Reusa ? - zapytałam
- Ale będziesz pić ? - podniósł jedną brew do góry
- Zobaczymy - puściłam mu oczko i podniosłam się z kanapy, a zaraz za mną mój przyjaciel. Ubraliśmy buty i we dwoje ruszyliśmy w kierunku domu blondyna. Po niespełna 15 minutach byliśmy na miejscu. Mario bez pukanie wszedł do środka, a ja zaraz za nim.
- Grubasie siedź cicho - odparł zbiegając ze schodów. Na sam jego widok, na moje usta wtargnął szczery uśmiech. Dziś wyglądał inaczej, wyjątkowo... miał na sobie ciemne jeansy, do tego niebieską koszulkę i skarpetki - jedną czarną, a drugą białą.
- Marco, jak szybko się ubierałeś ? - zapytałam powstrzymując śmiech
- Dość szybko, a dlaczego pytasz ? - odparł z uśmiechem, a zarazem zdziwieniem
- Bo bardzo podobają mi się twoje skarpetki - dodałam i usiadłam na oparciu od kanapy, łapiąc się za brzuch
- Cholera - krzyknął i pobiegł na górę, a my z Mario pokładaliśmy się ze śmiechu
- Nie śmiej się już - walnęłam przyjaciela w ramie i usiadłam wygodnie na kanapie. Nim się obejrzałam wszyscy siedzieli obok i pili piwo, lub zajadali przekąski. Chciałam się dziś dobrze bawić, a dopiero na koniec wyznać całą prawdę. Obok mnie siedział Marco i Łukasz. W dłoni trzymałam chłodną butelkę z piwem i siedziałam cicho.
- Ja chce horror - wrzeszczał lekko podchmielony Piszczek
- A ja chce bajkę - odparł Auba, na co zaczęłam się cicho śmiać
- Na poważnie może być horror - dodał Erik
- No a wam pasuje ? - spojrzeli na mnie i Marco
- Mi tak - odparł blondyn, ja tylko westchnęłam głośno i dodałam
- No włączajcie to cholerstwo, im szybciej się zacznie tym szybciej się skończy - oparłam się wygodnie i kanapę i podkuliłam nogi. Każda para miała swój koc, ja akurat miałam z Reusem. Okryłam się pod samą szyję i przysunęłam trochę bliżej blondyna. Nasz seans się zaczął, a ja już miałam dosyć. Od samego początku było zabijanie itp, czego ja z całego serca nie znoszę. Oparłam głowę o ramię Marco i co chwilę piszczałam. Po pewnym czasie, on objął mnie ręką, a ja schowałam się w jego ciepłych ramionach. Chłopacy włączyli kolejny film, a we mnie nagle coś pękło, gdy zobaczyłam jak kobieta współżyje z mężczyzną. Odkryłam się kocem i wybiegłam przed dom, nie zwracając uwagi na to co oni sobie o mnie pomyślą. Musiałam zaczerpnąć świeżego powietrza, dlatego usiadłam na schodach, a po moich policzkach zaczęły spływać pojedyncze łzy. Schowałam swoją głowę w kolanach i cichutko płakałam.
- Laura - usłyszałam cichy głos Marco - Co się stało ? - dodał i mocno mnie do siebie przytulił
- Nie umiem Ci spojrzeć w oczy i powiedzieć że nic się nie stało. Chciałabym cofnąć czas, ale nie mogę. - odparłam płacząc
- Powiedz o co chodzi to rozwiążemy ten problem razem - próbował mnie pocieszać, ale nic z tego.
- Obiecaj, że po tym co Ci zaraz powiem, będziesz dalej przyjaźnił się z Mario - stanęłam przed nim i spoglądałam niepewnie w oczy
- Ja zawsze będę się z nim przyjaźnił
- Obiecaj ! - podniosłam lekko głos
- Obiecuje - uśmiechnął się do mnie pokrzepiająco, spojrzałam jeszcze raz na niego, gdy jest uśmiechnięty.
- Na tych namiotach, ja się przespałam z Mario - wydusiłam i spuściłam głowę w dół
- Coo ? - zapytał Marco. Jego głos był wystraszony, zły, smutny, zawiedziony i nie mam pojęcia co jeszcze...
- Przepraszam - dodałam cicho i pobiegłam, pobiegłam przed siebie...
~*~
Przepraszam Was bardzo za tą dłuższą przerwę.
Ale jak już mówiłam moja wena uciekła... ;/
A ten rozdział jest nieco dłuższy, żeby wam wynagrodzić moją nieobecność.
Boję się co będzie w roku szkolnym, bo teraz idę od technikum i nie wiem jak to będzie z moim czasem.
Ale obiecuje Wam, że postaram się być tu najczęściej jak się da.
Na koniec tego rozdziału dostałam jakiegoś " kopa " i o wiele łatwiej pisało mi się tą część. :)
Mam nadzieje, ze przypadnie wam do gustu. Buziaki. ;****
Borussia wygrała 3-2 z Augsburgiem :)
A co najlepsze Marco wbił jednego gola.
Jestem z nich bardzo dumna... <3
Pozdrawiam i miłego zakończenie wakacji Wam życzę. :*
Bardzo mi się podoba ten rozdział. Tak jak z resztą wszystkie. <3
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa, co powie na to wszystko Marco.
Tak strasznie chcę wiedzieć, co dzieje się później. ;)
Następny rozdział musisz dodać bardzo, bardzo, bardzo, bardzo szybko! Jak nie to pogadamy inaczej! ;p
Tb również miłego zakończenia wakacji! :3
Czekam na nn. :*
Buziaki :*
Świetny rozdział :)
OdpowiedzUsuńJa jednak wierzę, że Marco i Laura będą razme inaczej byc nie może po prostu ;)
Czekam na kolejne i życzę Ci duzo weny :***
Kochana, mówiłam Ci już, że zakochałam się w Twoim opowiadaniu ? Jeżeli nie, to teraz Ci to mówię ! :))
OdpowiedzUsuńCo do rozdziału, to bardzo mi się on podoba ! Jest genialny ! :)
Opłacało się na niego czekać ! ^^
Musiałaś ? Musiałaś kurde w takim momencie przerwać ?! A ja chciałam wiedzieć jak, na to wszystko zareaguje Reus. ! Mam nadzieje, że nadal będzie się przyjaźnił z Mario ! A z Laurą będą razem !
Niech on tam biegnie za nią ! I niech powie, że się nic nie stało, bo byli pod wpływam alkoholu !
Czekam na nn <3
Buziaki ;**
Ps. Zapraszam do mnie: http://milosc-ma-moc.blogspot.com/
Kochana, no po prostu: WOW. Ładnie to wszystko rozegrałaś. Rozdział ładny treścią, jak i zadowalający długością. I Ty mi marudzisz, że brak weny? Że to, że tamto, hę? Jak czytając kolejny już rozdział, nie widziałam nigdzie, że choćby jedno słowo mogłoby zostać wymęczone.
OdpowiedzUsuńCo do wydarzeń... Ja jestem na serio jakaś poprana. Wiesz na kogo zwracałam tutaj największą uwagę? Nie, nie na Marco ani Mario, ani Laurę. Kurde! Kiedy Erik przemawiał, to ja po dwa razy czytałam jego kwestie. Awww. ♥ Mogłabym prosić tego Pana więcej? :D ♥
Ale nie... Do rzeczy teraz. Cieszę się, że Mario i Laura sobie wyjaśnili to i owo. A i Goetze urósł w moich oczach. Nie zwalił wszystkiego na alkohol, czy nawet Laurę, lecz zachował się dojrzale, tak jak przystało na prawdziwego faceta. Mój Marianek. ♥
Ale Marco... Kurde, no dobrze, że mu Laura powiedziała, ale przecież Oni nie są jeszcze tak de facto razem, co hm... W pewien sposób zwalnia Laurę z mówienia mu DOSŁOWNIE o wszystkim. No, ale dobrze... Jest między nimi chemia. Dobrze, że wyszło na jaw wcześniej, nie później, kiedy ta wiadomość mogłaby wszystko znacznie pokomplikować. Zatem brawa dla Laury! Za odwagę chociażby. A Marco? No cóż... Nie bez kozery wcześniej wspomniałam o dojrzałym zachowaniu Mario. Mam głęboką nadzieję, że również Marco tak postąpi. Że nie będzie miał za złe Laurze tę przygodę. Wiem, może to w Niego uderzyć, zranić w niesamowity sposób, bo coś ewidentnie do siebie czują -a na pewno nie jest to zwykła sympatia- zatem ta wiadomość nie mogła Go nie ruszyć, lecz najwłaściwszym co Marco teraz może zrobić, to pobiec za Laurą i po prostu walczyć. Walczyć o swoje szczęście i nie tylko.
Ale to i tak nie zmienia faktu, że mam ochotę Ci głowę urwać! No przerwać w takim momencie?! Kobieto, Ty serca nie masz?!
Ale i tak Cię kocham, wiesz? ♥ Czekam na następny. ^^
Cudne. <3
OdpowiedzUsuńMam ogromną nadzieję, że wszystko z nimi będzie dobrze.
Nie psuj nic pomiędzy nimi proszę ;c
Czekam z niecierpliwością na kolejny
Buziaki ;*
O Mój Boże! Tyle czekałam na ten rozdział i w końcu się doczekałam...
OdpowiedzUsuńJa nie potrafiłabym powiedzieć takiego czegoś osobie, którą kocham.
I nie dziwię się, że Laura nie potrafiła spojrzeć Marco w oczy.
W końcu przespała się z jego najlepszym przyjacielem. Z przyjacielem swojego ukochanego chłopaka...
I nie dziwię się, że Laura uciekła.
Pewnie postąpiłabym podobnie. :/
Niestety, ale takie jest życie i czasu się nie cofnie.
Ile ja bym dała, żeby wymazać pewne rzeczy z mojego życvia. Ale pewnie nie tylko ja... :/
Niecierpliwie czekam na nn. ;)) A w wolnej chwili zapraszam do siebie na nowe rozdziały. ;))
Buziaki... ;**
O matko w takim momencie?! Pisz szybko kolejny, bo nie wytrzymam. Jestem bardzo ciekawa jaka będzie reakcja Marco!
OdpowiedzUsuńRozdział super :)
Buziaki ;**
No nieee , musialas w takim momencie zakonczyc ten piekny rozdzial ? I do tego tak dlugooo nie dodajesz nastepnego ;c nie masz serca ;d haha ;****
OdpowiedzUsuńWchodze tu po pare razy dziennie i sprawdzam ,czy dodalas ,a tu nic ;( no nie badz juz taka ;d tylko daj juz kolejny rozdzial ;d Prooooooszę *.*
Buziaczki, Karinka <3
Z racji tego, iż bardzo podoba mi się Twój blog, nominowałam Cię do Liebster Award.
OdpowiedzUsuńWięcej informacji znajdziesz tutaj.: http://doskonale-rozni.blogspot.com/p/liebster-award.html
Buzkiaki... ;**
No w końcu Mu powiedziała! Jestem tak bardzo ciekawa jak zareaguje, że hoho!
OdpowiedzUsuńJetem też dumna z Mario, że mimo wszystko stawia temu czoła i zgodził się w pewien sposób by Laura powiedziała o wszystkim Reusowi.
Czekam na nn
Buziaki:**
Jeju, jeju!
OdpowiedzUsuńKiedy kolejny?
Na miejscu Marco to bym chyba zabiła! No nie żart. Ale na pewno bym się wkurzyła.
Czekam na nn
Buziaki:*
http://kochac-nie-znaczy-miec.blogspot.com/
Jezu to jest po prostu cudowne *_* Mam nadzieję że Marco pobiegnie za nią i jej wybaczy, bo wkońcu byli pijani ;)
OdpowiedzUsuńMam nadzieje że szybko dodasz nowy bo już nie mogę się doczekać ;*
Pozdrawiam i zapraszam do siebie :)