~*~
- Erik - powiedziała z uśmiechem dziewczyna na widok młodego zawodnika Borussi Dortmund
- Miło Cię widzieć - odparł, tuląc ją delikatnie na powitanie. Lubiła spędzać czas z innymi osobami, a zwłaszcza poznawać nowych ludzi. To chyba każdemu sprawiało wielką przyjemność, a jej przede wszystkim. Do końca dojechali do nich najbliżsi przyjaciele czyli Humels z Cathy, Łukasz z Ewą i ich córeczką Sarą. Niestety Kuba, z Agatą nie przyjechali, bo na świat przyszło ich nowe dziecko - Lenka.
- Mario, zaprosiłeś nas do siebie, a nawet jedzenia nie kupiłeś ? - śmiał się Mats
- Zapomniałem, ale za to mam coś innego - odparł otwierając lodówkę wypełnioną napojami z zawartością alkoholu.Wszyscy wybuchli głośnym śmiechem, Goetze zawsze ich rozśmieszał. A dni bez niego nie byłyby już tak ciekawe i pełne śmiechu.
- To ja może pójdę do sklepu, na pewno gdzieś tu jest, a wy rozpalicie ognisko - zaproponowała dziewczyna pijąc zimną wodę z plastikowej butelki
- Samej Cię nie puszczę - powiedział Reus stając zaraz obok swojej ukochanej. Byli młodzi, ale związali się ze sobą i teraz już nie potrafią bez siebie żyć. Dlaczego ? No właśnie dlaczego tak jest... Mają czas żeby się wyszaleć, imprezować, pić alkohol, ale ta dwójka była inna. Oni woleli siedzieć wspólnie w cichym domu, sami, okryci kocem, z herbatą, skupieni na wspólnej rozmowie.
- To chodź - uśmiechnęła się lekko na samą myśl o słowach chłopaka. To cudowne uczucie, jeżeli drugiej osobie zależny na nas. Nie każdy ma takie szczęście, a ona miała. Była dla blondyna oczkiem w głowie, ptakiem na błękitnym niebie. - A wy do roboty ! - dodała głośniej wstając i idąc wprost do drzwi z domku. Poszli we dwóch do sklepu, po drodze jak zwykle dużo rozmawiali i się śmiali. - Spodobałeś mi się już wtedy gdy w parku pokazałeś mi na niebie chmurę - powiedziała trzymając chłopaka za rękę, a w drugiej niosąc zakupy ze sklepu.
- Była w kształcie serca - dopowiedział z uśmiechem
- Pamiętasz, nie wierzę - parsknęła cicho śmiechem
- Czy ty się ze mnie śmiejesz ? - zapytał oburzony
- Chyba Ci się coś przesłyszało kochanie - odparła całując go delikatnie w policzek, na którym było już czuć lekki, może trzydniowy zarost. Zawsze ją łaskotał, ale wolała Marco z zarostem. Oboje czuli tylko i wyłącznie szczęście i radość, która wypełniała ich serca. Nie było złości, nienawiści, była tylko ogromna miłość, którą obdarzali się nawzajem.
- Miło Cię widzieć - odparł, tuląc ją delikatnie na powitanie. Lubiła spędzać czas z innymi osobami, a zwłaszcza poznawać nowych ludzi. To chyba każdemu sprawiało wielką przyjemność, a jej przede wszystkim. Do końca dojechali do nich najbliżsi przyjaciele czyli Humels z Cathy, Łukasz z Ewą i ich córeczką Sarą. Niestety Kuba, z Agatą nie przyjechali, bo na świat przyszło ich nowe dziecko - Lenka.
- Mario, zaprosiłeś nas do siebie, a nawet jedzenia nie kupiłeś ? - śmiał się Mats
- Zapomniałem, ale za to mam coś innego - odparł otwierając lodówkę wypełnioną napojami z zawartością alkoholu.Wszyscy wybuchli głośnym śmiechem, Goetze zawsze ich rozśmieszał. A dni bez niego nie byłyby już tak ciekawe i pełne śmiechu.
- To ja może pójdę do sklepu, na pewno gdzieś tu jest, a wy rozpalicie ognisko - zaproponowała dziewczyna pijąc zimną wodę z plastikowej butelki
- Samej Cię nie puszczę - powiedział Reus stając zaraz obok swojej ukochanej. Byli młodzi, ale związali się ze sobą i teraz już nie potrafią bez siebie żyć. Dlaczego ? No właśnie dlaczego tak jest... Mają czas żeby się wyszaleć, imprezować, pić alkohol, ale ta dwójka była inna. Oni woleli siedzieć wspólnie w cichym domu, sami, okryci kocem, z herbatą, skupieni na wspólnej rozmowie.
- To chodź - uśmiechnęła się lekko na samą myśl o słowach chłopaka. To cudowne uczucie, jeżeli drugiej osobie zależny na nas. Nie każdy ma takie szczęście, a ona miała. Była dla blondyna oczkiem w głowie, ptakiem na błękitnym niebie. - A wy do roboty ! - dodała głośniej wstając i idąc wprost do drzwi z domku. Poszli we dwóch do sklepu, po drodze jak zwykle dużo rozmawiali i się śmiali. - Spodobałeś mi się już wtedy gdy w parku pokazałeś mi na niebie chmurę - powiedziała trzymając chłopaka za rękę, a w drugiej niosąc zakupy ze sklepu.
- Była w kształcie serca - dopowiedział z uśmiechem
- Pamiętasz, nie wierzę - parsknęła cicho śmiechem
- Czy ty się ze mnie śmiejesz ? - zapytał oburzony
- Chyba Ci się coś przesłyszało kochanie - odparła całując go delikatnie w policzek, na którym było już czuć lekki, może trzydniowy zarost. Zawsze ją łaskotał, ale wolała Marco z zarostem. Oboje czuli tylko i wyłącznie szczęście i radość, która wypełniała ich serca. Nie było złości, nienawiści, była tylko ogromna miłość, którą obdarzali się nawzajem.
~*~
- Bastian, do Monachium przeprowadzam się dopiero za tydzień - usłyszała roześmiana wychodząc na taras przed domkiem. Poczuła falę łez, które napływały do jej oczu. Kolejny cios prosto w serce, czuła jakby tysiące, a nawet miliony małych, ale bardzo ostrych szpilek wbijało się w jej delikatne serduszko. Nie wycierała łez, bo pojawiały się kolejne, stała z boku, tak żeby Mario jej nie zauważył. Nie powinna podsłuchiwać, nie wolno tak, przynajmniej tak ją matka wychowała ale teraz nie umiała inaczej. Musiała się upewnić że się nie przesłyszała. Goetze przechodzi do Bayernu, największego wroga ? To niemożliwe, on nigdy nie zdradziłby Borussi.
- Nikt jeszcze nie wie, oprócz trenera, sztabu i tak dalej - usłyszała znowu - Oni też nie wiedzą - dodał, po cichu uciekła tak żeby nikt jej nie widział i nikt jej nie usłyszał. Pobiegła nad jezioro, wszyscy bawili się przy ognisku, a ona ominęła ich wielkim łukiem i poszła tuż nad brzeg jeziora. Chciała być sama, wszystko dokładnie przemyśleć, poukładać w głowie. Ale nie do końca jej to wychodziło, cały czas płakała i zastanawiała się jak to możliwe że traci kolejnego przyjaciela.
- Co ty tu robisz ? - usłyszała za sobą głos, od dziś już znienawidzony głos Mario
- Pomóc ci w przeprowadzce do Monachium ? - zapytała z kpiną w oczach opierając głowę o kolana
- Skąd wiesz ? - zapytał cicho, tak jakby miał wyrzuty sumienia
- Skąd wiem ? A czy to ważne, miałeś zamiar komukolwiek powiedzieć, a co z Marco. On się załamie. Jak możesz się nazywać jego przyjacielem, jak ? Jesteś egoistą Mario, wielkim egoistą, który nie zasługuje na kogoś tak wspaniałego jak Marco.
- Wiem, przepraszam. Ale to nie takie łatwe, sam nie wiem dlaczego tak to się potoczyło - powiedział z wielkimi wyrzutami sumienia. Nie czuł się dobrze z tym jak traktował swoich przyjaciół, ale on się zakochał. Ann bardzo chciała się tam przeprowadzić, a czego nie robi się z miłości ?! Co jak co, ale Laura powinna go zrozumieć.
- Wiem że łatwiej zganiać na innych, ale powinieneś być mężczyzną i przyjąć to na siebie - westchnęła głośno, załamana i bardzo rozczarowana zachowaniem ukochanego przyjaciela, wręcz brata .
- Mam prośbę - dodał łamiącym się głosem
- Nic nie powiem Marco, to Twoje zadanie - dodała i odeszła. Poszła prosto do domku, Marco jej szukał ale ona nie potrafiła spojrzeć w jego oczy i powiedzieć że nic się nie stało. Mario strasznie zranił, nie tylko ją ale wszystkich swoich przyjaciół. Znów czuła ból w sercu, traci drugiego przyjaciela. Jednego straciła już na stałe, a kto wie co będzie z Goetze.
- Kochanie - szepnął Marco kładąc się obok swojej dziewczyny na łóżko. Nie usłyszał odpowiedzi, ale on już znał całą prawdę. Bolało go to, pewnie jeszcze bardziej niż młodą Polkę, ale nie mógł się poddać i zacząć płakać. Musiał stawić temu czoła i wspierać ją. - Też nie wiedziałem - dodał
- Powiedział Ci ? - zapytała odwracając się twarzą do Reusa, patrzała przestraszonym wzrokiem na mężczyznę którego kochała i co najważniejsze zawsze mogła na niego liczyć.
- Powiedział - odparł głośno wydychając powietrze z płuc. Chciał poczuć ulgę, ale sam nie do końca wiedział jak może to zrobić.
- Co teraz będzie ? - dalej pytała przestraszona
- Musimy dać mu wolność. Chce się rozwijać, to wiadome, przecież to rewelacyjny piłkarz i należało mu się to. A my musimy go wspierać bez względu na to jaki klub wybrał. Nie możemy zostawić go samego, potrzebujemy siebie nawzajem, chyba nie chcesz go stracić ? - przerwał na chwilę odgarniając kosmyk włosów z jej twarzy i wycierając pojedynczą łzę z policzka - bo ja nie. Bez niego nie dałbym sobie rady, jest dla mnie jak brat, jak bratnia dusza, człowiek który rozumie mnie pod każdym względem. - dodał przytulając się delikatnie do jej ciała
- Masz racje - przyznała lekko zawiedziona, ale zarazem szczęśliwsza. Po chwili delikatnie zaczęła się śmiać, co wywołało ogromne zdziwienie na twarzy chłopaka
- Z czego się śmiejesz ? - zapytał zaskoczony
- Jak zaczęła kibicować Borussi to chciałam odkładać pieniądze żeby kupić bombę i wysadzić Bayern - odparła śmiejąc się głośno
- Jesteś nienormalna - rzekł całując ją namiętnie w usta - Idź do niego, on też jest załamany - odparł podnosząc na nią wzrok
- Kocham Cię - krzyknęła po czym wybiegła z pokoju. Trzasnęła mocno drzwiami i poszła wprost nad jezioro. Domyśliła się że właśnie tam może być Goetze, on tak jak ona uwielbiał spokojne miejsca gdzie mógł wpatrywać się w przepiękne krajobrazy.
- Przyszłaś mnie zabić ? - zapytał widząc dziewczynę siadając obok niego, nad krawędzią jeziora, w którym odbijał się jasny, pełny księżyc
- Nie - odparła z lekkim uśmiechem - Przyszłam tu żeby Cię przeprosić i powiedzieć że będę z tobą nawet w tym cholernym Bayernem - dodała przez zęby na co chłopak parsknął głośno śmiechem
- Nie wierzę - rzekł przytulając się mocno do niej
- Nie mogę stracić kolejnego przyjaciela, nie pozwolę na to... - powiedziała całując go w policzek.
- Nikt jeszcze nie wie, oprócz trenera, sztabu i tak dalej - usłyszała znowu - Oni też nie wiedzą - dodał, po cichu uciekła tak żeby nikt jej nie widział i nikt jej nie usłyszał. Pobiegła nad jezioro, wszyscy bawili się przy ognisku, a ona ominęła ich wielkim łukiem i poszła tuż nad brzeg jeziora. Chciała być sama, wszystko dokładnie przemyśleć, poukładać w głowie. Ale nie do końca jej to wychodziło, cały czas płakała i zastanawiała się jak to możliwe że traci kolejnego przyjaciela.
- Co ty tu robisz ? - usłyszała za sobą głos, od dziś już znienawidzony głos Mario
- Pomóc ci w przeprowadzce do Monachium ? - zapytała z kpiną w oczach opierając głowę o kolana
- Skąd wiesz ? - zapytał cicho, tak jakby miał wyrzuty sumienia
- Skąd wiem ? A czy to ważne, miałeś zamiar komukolwiek powiedzieć, a co z Marco. On się załamie. Jak możesz się nazywać jego przyjacielem, jak ? Jesteś egoistą Mario, wielkim egoistą, który nie zasługuje na kogoś tak wspaniałego jak Marco.
- Wiem, przepraszam. Ale to nie takie łatwe, sam nie wiem dlaczego tak to się potoczyło - powiedział z wielkimi wyrzutami sumienia. Nie czuł się dobrze z tym jak traktował swoich przyjaciół, ale on się zakochał. Ann bardzo chciała się tam przeprowadzić, a czego nie robi się z miłości ?! Co jak co, ale Laura powinna go zrozumieć.
- Wiem że łatwiej zganiać na innych, ale powinieneś być mężczyzną i przyjąć to na siebie - westchnęła głośno, załamana i bardzo rozczarowana zachowaniem ukochanego przyjaciela, wręcz brata .
- Mam prośbę - dodał łamiącym się głosem
- Nic nie powiem Marco, to Twoje zadanie - dodała i odeszła. Poszła prosto do domku, Marco jej szukał ale ona nie potrafiła spojrzeć w jego oczy i powiedzieć że nic się nie stało. Mario strasznie zranił, nie tylko ją ale wszystkich swoich przyjaciół. Znów czuła ból w sercu, traci drugiego przyjaciela. Jednego straciła już na stałe, a kto wie co będzie z Goetze.
- Kochanie - szepnął Marco kładąc się obok swojej dziewczyny na łóżko. Nie usłyszał odpowiedzi, ale on już znał całą prawdę. Bolało go to, pewnie jeszcze bardziej niż młodą Polkę, ale nie mógł się poddać i zacząć płakać. Musiał stawić temu czoła i wspierać ją. - Też nie wiedziałem - dodał
- Powiedział Ci ? - zapytała odwracając się twarzą do Reusa, patrzała przestraszonym wzrokiem na mężczyznę którego kochała i co najważniejsze zawsze mogła na niego liczyć.
- Powiedział - odparł głośno wydychając powietrze z płuc. Chciał poczuć ulgę, ale sam nie do końca wiedział jak może to zrobić.
- Co teraz będzie ? - dalej pytała przestraszona
- Musimy dać mu wolność. Chce się rozwijać, to wiadome, przecież to rewelacyjny piłkarz i należało mu się to. A my musimy go wspierać bez względu na to jaki klub wybrał. Nie możemy zostawić go samego, potrzebujemy siebie nawzajem, chyba nie chcesz go stracić ? - przerwał na chwilę odgarniając kosmyk włosów z jej twarzy i wycierając pojedynczą łzę z policzka - bo ja nie. Bez niego nie dałbym sobie rady, jest dla mnie jak brat, jak bratnia dusza, człowiek który rozumie mnie pod każdym względem. - dodał przytulając się delikatnie do jej ciała
- Masz racje - przyznała lekko zawiedziona, ale zarazem szczęśliwsza. Po chwili delikatnie zaczęła się śmiać, co wywołało ogromne zdziwienie na twarzy chłopaka
- Z czego się śmiejesz ? - zapytał zaskoczony
- Jak zaczęła kibicować Borussi to chciałam odkładać pieniądze żeby kupić bombę i wysadzić Bayern - odparła śmiejąc się głośno
- Jesteś nienormalna - rzekł całując ją namiętnie w usta - Idź do niego, on też jest załamany - odparł podnosząc na nią wzrok
- Kocham Cię - krzyknęła po czym wybiegła z pokoju. Trzasnęła mocno drzwiami i poszła wprost nad jezioro. Domyśliła się że właśnie tam może być Goetze, on tak jak ona uwielbiał spokojne miejsca gdzie mógł wpatrywać się w przepiękne krajobrazy.
- Przyszłaś mnie zabić ? - zapytał widząc dziewczynę siadając obok niego, nad krawędzią jeziora, w którym odbijał się jasny, pełny księżyc
- Nie - odparła z lekkim uśmiechem - Przyszłam tu żeby Cię przeprosić i powiedzieć że będę z tobą nawet w tym cholernym Bayernem - dodała przez zęby na co chłopak parsknął głośno śmiechem
- Nie wierzę - rzekł przytulając się mocno do niej
- Nie mogę stracić kolejnego przyjaciela, nie pozwolę na to... - powiedziała całując go w policzek.
~*~
Jestem z kolejnym rozdziałem. :)
Już 30 a ja mam jeszcze dużo pomysłów co do tego bloga.
Co wy na to ? Mam nadzieję że przypadnie wam do gustu.
Rozdziały są dodawane różnie, za co przepraszam.
Strasznie się staram żeby dodawać je regularnie czyli co tydzień.
Ale ostatnio są same problemy, albo brak weny, albo jak teraz problemy rodzinne.
Ale niedługo się wszystko powinno unormować.
Miłego czytania moje Kochane Czytelniczki ! ;*****
Jestem z kolejnym rozdziałem. :)
Już 30 a ja mam jeszcze dużo pomysłów co do tego bloga.
Co wy na to ? Mam nadzieję że przypadnie wam do gustu.
Rozdziały są dodawane różnie, za co przepraszam.
Strasznie się staram żeby dodawać je regularnie czyli co tydzień.
Ale ostatnio są same problemy, albo brak weny, albo jak teraz problemy rodzinne.
Ale niedługo się wszystko powinno unormować.
Miłego czytania moje Kochane Czytelniczki ! ;*****
Hahahahahaha.!
Ale ten Reus jest zboczony no :D
Świetny rozdział ;) Nie mogę się doczekać następnej części;) Gif świetny...A Kuba sobie leży... :D
OdpowiedzUsuńHahah ten gif na dole mnie po prostu rozbroił! ♥ haha
OdpowiedzUsuńI powiem tak- napis pod nim też haha ♥ :D:D
Genialna jesteś, kochana. ;*
Schodząc na Ziemię...
Laura ładnie postąpiła. Przyjaźń jest bardzo ważna i jestem wręcz dumna z jej zachowania. I Marco też taki kochany. ;**
Aww. I... Ech... ERIK! ♥
Wiesz jak się ucieszyłam, kiedy zaczęłam czytać, a pierwsze słowo to 'Erik', to aż mi serce podskoczyło. ♥
Czekam na więcej rozdziałów!
Weny, weny, weeeny, moja droga. ;**
Rozdział cuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuudowny! <3333
OdpowiedzUsuńMimo wyjazdu Mario mordka mi się cieszyła <3
A wiesz co było tego powodem.
To, że tak cudownie pokazałaś w tym rozdziale na czym polega przyjaźń ♥
Końcówka była po prostu magiczna ♥
Czekam na kolejny
Buziaki i weny życzę ♥♥ :******
O Mój Boże! <3 <3 <3
OdpowiedzUsuńGenialny rozdział!
Przepraszam, że dawno komentowałam, ale jak wiesz, nie było mnie przez jakiś czas na bloggerze. Ale już wróciłam :)
Końcówka rzeczywiście była bajeczna. Aż się usmiecham do monitora :)
Dziękuję ci za to :)
Nie moge sie już doczekać następnego rozdziału :* Uwielbiam to opowiadanie i na prawdę mi go brakowało :**
Pisz, pisz, pisz i nie przestawaj kochana :**
Życzę ogromu weny i zapraszam do mnie na nowe opowiadanie :
http://slonecznie-z-niko.blogspot.com/2015/01/drugi-bo-juz-muska-promieniami.html
Buziaki :**
Hahahah uwielbiam tego gifa:)
OdpowiedzUsuńCieszę sie, że Laura doszła do porozumienia z Mario. W końcu to była też trudna decyzja dla Niego i na pewno pragnął odejść w zgodzie z wszystkimi. Teraz Laura musi być blisko Marco bo to przecież największy cios dla Niego :c
Czekam na nn!
I zapraszam: http://milosc-bez-konca.blogspot.com/