~*~
Zaufanie to była najważniejsza rzecz w związku, zaufanie jest jak fundament na którym stawia się dom. Więc czy na zaufaniu nie powinno się budować poważnego i dojrzałego związku ? Dokładnie tak było i w większości przypadków udawała się ta taktyka. Ale nie w tym. Ten związek, o ile można jeszcze go tak nazwać był zupełnie inny. Niby oboje mieli do siebie bezgraniczne zaufanie, ale coś od środka zmieniało zachowanie zakochanej w sobie po uszy dwójki młodych ludzi.
- Jak poznałeś że mama to właśnie ta ? Pewnie było wiele kandydatek na to miejsce, więc czemu mama ? - pytała Kloppa siedząc przy stolę w jadalni i popijając chłodną kawę na pobudzenie
- Tak mi serce podpowiadało, zawsze się jego słucham w najważniejszych decyzjach, nie ważne z czym są związane. Moim zdaniem to serca daje nam te właściwe rady, a nie rozum. Twoją mamę poznałem kilka lat temu i co najlepsze nie od razu mi się spodobała. Dopiero jak ją poznałem, zaczęliśmy się spotykać i tak wyszło. Pierwszy pocałunek powiedział mi wszystko, wtedy wiedziałam że chce z nią spędzić reszt życia - odparł patrząc na zamyśloną minę dziewczyny
- A co ja mam zrobić ? - zapytała całkowicie zrezygnowana, opierając głowę o swoją dłoń. Co miała dalej czynić, lecieć i prosić żeby z nią był ? To nie miało najmniejszego sensu, to nie ona zawiniła. Nie miała zamiaru biegać i płakać. Koniec z tym, tak postanowiła sobie odkąd wróciła do Marco.
- Posłuchaj głosu serca kochanie, ono zawsze Ci pomoże - rzekł wstając od stołu i całując delikatnie dziewczynę w głowę.
- Na was zawsze można było liczyć - powiedziała pod nosem dopijając resztę już zimnej kawy. Nadal nie wiedziała co może poczynić w takiej sytuacji. Oni byli na wakacjach, jedyną osobę z którą mogła rozmawiać to Erik, ale jego nie było. Dziś potrzebowała pomocnej dłoni kobiety, a nie chłopaków. Pomaszerowała prosto do domu Błaszczykowskich, po drodze kupiła mały upominek dla nowo narodzonej Lenki, której nie miała okazji jeszcze zobaczyć.
- Laura - powiedział Kuba z uśmiechem na ustach. Był szczęśliwy i to bardzo, cieszył się z dziecka. Był szczęśliwy, miał rodzinę, pracę którą kochał. - Ale Cię dawno nie widziałem - dodał tuląc dziewczynę na powitanie
- Miło Cię widzieć - uśmiechnęła się lekko - Gdzie jest to małe słoneczko ? - zapytała wchodząc do środka
- Ciocia - krzyknęła szczęśliwa Oliwia tuląc się do nóg młodej Polki
- Co się stało ? - zapytała Agata siedząc przy stoliku na świeżym powietrzu popijając mrożoną herbatę
- Kocham go, ale on mi nie ufa, nie potrafię tak dłużej rozumiesz ? - powiedziała przez łzy
- Rozumiem Cię, ale rozmawiałaś z nim o tym ? - zapytała próbując dodać otuchy dziewczynie
- Żartujesz ? Jak tylko ta małpa to powiedziała nie chciał ze mną rozmawiać. Goetze tak samo. Tylko z Erikiem mogę rozmawiać. Nie wiem czy dobrze zrobiłam wyjeżdżając do Niemiec, teraz są same problemy. A jak byłam w Polsce, sama, wszystko było tak jak należy. - mówiła z wielkim bólem i żalem, bawiąc się przy tym kubkiem, który stał tuż przed nią z zieloną herbatą na uspokojenie.
- Nawet tak nie mów - powiedziała stanowczo Polka - Wszyscy jesteśmy tutaj jak jedna, wielka rodzina i jestem pewna że oni zaraz zapomną i wszystko będzie dobrze.
- Ale ja chyba nie chce - odparła bez przekonania dziewczyna, nie chciała tego mówić, ale powiedziała bo wiedziała że musi być szczera w stosunku do Błaszczykowskiej. Widziała jej wyraz twarzy, wielkie przerażenie i zdziwienie na raz. - Nie chce związku, gdzie wiecznie się kłócimy i sprzeczamy, nie chce przyjaźni bez zaufania. Nie tak to sobie wyobrażałam - mówiła dalej ciężko wzdychając - Przepraszam, że Cię zamartwiam, przecież macie swoje życie i 2 wspaniałe córeczki. A Będę się zbierać. Trzymajcie się - dodała szybko
- Nie posiedzisz jeszcze z nami ? - zapytał Kuba ze skwaszoną miną, na widok załamanej dziewczyny
- Niee - przeciągnęła chwilę - Obiecałam że pomogę mamie posprzątać dom - wydukała z lekkim uśmiechem
- Ale kłamiesz, jak z nut ! - wrzasnął Kuba śmiejąc się głośno
- Trzymajcie Się - powiedziała na koniec i opuściłam dom Błaszczykowskich. Gdzie teraz ? - zadawała sobie pytanie. Nogi pokierowały ją do Parku, słońce pięknie świeciło, więc to idealny moment na chwilę spędzoną w parku. Usiadła przy fontannie, chciała odetchnąć świeżym powietrzem, odpocząć. Siedziała na ławce, na nosie miała okulary przeciwsłoneczne, które chroniły jej oczy przed słońcem, a w uszach słuchawki, z których płynęła spokojna muzyka. Wpatrywała się w wodę, która spokojnie spływała w dół z fontanny. Tego jej brakowało, spokoju. świeżego oddechu. Pełna energii, mająca nadzieję na lepsze jutro poszła powoli do domu. Podziwiała naturę, jej piękno, które ją tak bardzo zadziwiało. Wygodnie rozłożyła się na leżaku, przed domem, zastanawiając się co robią jej znajomi, o ile można jeszcze ich tak nazwać. Ciężko było jej sobie wyobrazić co dalej będzie. Goetze wyjeżdża do Monachium, na samą myśl krew ją zalewała. Do tej pory nie dociera do niej ta informacja. Ale stało się i nic już na to nie poradzi, nie może bo i tak nie rozmawiają. A Marco ? Co z nim dalej ? Już jedna kobieta go zraniła, a ona nie chciała mieć wyrzutów sumienia, że ona jest kolejną, bezduszną dziewczyną wspaniałej gwiazdy piłki nożnej. Bała się kolejnych dni, które nadejdą, kolejnych problemów i kolejnych łez. Potrzebowała spokoju i oddechu, chwili odetchnienia a moment w parku dał jej spokój. Nie myślała, chociaż przez chwilę o wszystkich problemach. Poczuła wibracje swojego telefonu w przedniej kieszeni, nie chciała z nikim rozmawiać, ale to był akurat Erik.
- Jak się trzymasz ? - zapytał z troską jedyny w tym momencie przyjaciel
- W porządku, ale nie powiem, bywało lepiej - odparła z nutką uśmiechu w głosie - A co u Ciebie ?
- Daj spokój, nie mam ochoty tu być i na nich patrzeć. Bawią się jak gdyby nigdy nic, jakby zapomnieli o tej całej sytuacji.
- I prawidłowo, powinieneś brać z nich przykład - nie wiedziała co ma odpowiedzieć na to co usłyszała od Durma, w gardle stanęła jej wielka gula gdy dowiedziała się o tym jak wszyscy już o niej zapomnieli.
- Nie mam zamiaru. Dziś wszyscy wracamy, ta cała sytuacja jest nienormalna. Nie wyobrażam sobie jak to będzie wyglądało dalej - odparł
- Ja też nie, zobaczymy co nam los przyniesie. Jak wrócicie i odpoczniesz koniecznie wpadnij na herbatkę chwilę porozmawiamy. - powiedziała z uśmiechem na ustach wyobrażając sobie Erika, który jako jedyny z całej tej grupy o niej pamięta
- Z przyjemnością - powiedział, po czym zaczął się śmiać - Muszę kończyć, sama rozumiesz
- Pewnie. Pa Durmi - dodała, po czym się rozłączyła. Podobno praca jest najlepszym sposobem na zapomnienie o wszystkich problemach, więc postanowiła chwilę popracować. Uwielbiała ogrody, ale piękne ogrody same się nie zrobię, wiec przychodząc do domu przebrała się w dresy i zaczęła kosić trawę, wyrywać chwasty i przycinać krzewy oraz drzewa. I to był pomysł, w pewien sposób odpoczęła od tego wszystkiego, od tych strasznych chwil, które niszczą jej życie.
- Nie wiem co dalej z nią będzie, boję się nie sobie nie poradzi, że się zamknie w sobie i będziemy mieli problem - powiedziała Ewa stoją obok swojego przyszłego męża
- Proszę nie denerwuj się, może to zaszkodzić dziecko - odparł trener czarno-żółtych
- Doskonale o tym wiem, ale moje drugie dziecko też cierpi - mówiła przez zęby z irytacją w głosie
- Czy chociaż wy możecie się kłócić! - krzyknęła wściekła wbiegając na górę. Po kąpieli położyła się do łóżka, bo chciała zapomnieć i odpocząć od myśli, które krążyły wciąż po jej głowie. Spojrzała na swój telefon, na którym widniało jeszcze jej zdjęcie wraz z Marco. Szybko zmieniła swoją tapetę, rzucając telefon na półkę obok i gasząc lampkę nocną. Kręciła się po łóżko jeszcze przez dłuższy czas bez przerwy myśląc o nim, po czym spokojnie zasnęła.
- Tak mi serce podpowiadało, zawsze się jego słucham w najważniejszych decyzjach, nie ważne z czym są związane. Moim zdaniem to serca daje nam te właściwe rady, a nie rozum. Twoją mamę poznałem kilka lat temu i co najlepsze nie od razu mi się spodobała. Dopiero jak ją poznałem, zaczęliśmy się spotykać i tak wyszło. Pierwszy pocałunek powiedział mi wszystko, wtedy wiedziałam że chce z nią spędzić reszt życia - odparł patrząc na zamyśloną minę dziewczyny
- A co ja mam zrobić ? - zapytała całkowicie zrezygnowana, opierając głowę o swoją dłoń. Co miała dalej czynić, lecieć i prosić żeby z nią był ? To nie miało najmniejszego sensu, to nie ona zawiniła. Nie miała zamiaru biegać i płakać. Koniec z tym, tak postanowiła sobie odkąd wróciła do Marco.
- Posłuchaj głosu serca kochanie, ono zawsze Ci pomoże - rzekł wstając od stołu i całując delikatnie dziewczynę w głowę.
- Na was zawsze można było liczyć - powiedziała pod nosem dopijając resztę już zimnej kawy. Nadal nie wiedziała co może poczynić w takiej sytuacji. Oni byli na wakacjach, jedyną osobę z którą mogła rozmawiać to Erik, ale jego nie było. Dziś potrzebowała pomocnej dłoni kobiety, a nie chłopaków. Pomaszerowała prosto do domu Błaszczykowskich, po drodze kupiła mały upominek dla nowo narodzonej Lenki, której nie miała okazji jeszcze zobaczyć.
- Laura - powiedział Kuba z uśmiechem na ustach. Był szczęśliwy i to bardzo, cieszył się z dziecka. Był szczęśliwy, miał rodzinę, pracę którą kochał. - Ale Cię dawno nie widziałem - dodał tuląc dziewczynę na powitanie
- Miło Cię widzieć - uśmiechnęła się lekko - Gdzie jest to małe słoneczko ? - zapytała wchodząc do środka
- Ciocia - krzyknęła szczęśliwa Oliwia tuląc się do nóg młodej Polki
~*~
- Co się stało ? - zapytała Agata siedząc przy stoliku na świeżym powietrzu popijając mrożoną herbatę
- Kocham go, ale on mi nie ufa, nie potrafię tak dłużej rozumiesz ? - powiedziała przez łzy
- Rozumiem Cię, ale rozmawiałaś z nim o tym ? - zapytała próbując dodać otuchy dziewczynie
- Żartujesz ? Jak tylko ta małpa to powiedziała nie chciał ze mną rozmawiać. Goetze tak samo. Tylko z Erikiem mogę rozmawiać. Nie wiem czy dobrze zrobiłam wyjeżdżając do Niemiec, teraz są same problemy. A jak byłam w Polsce, sama, wszystko było tak jak należy. - mówiła z wielkim bólem i żalem, bawiąc się przy tym kubkiem, który stał tuż przed nią z zieloną herbatą na uspokojenie.
- Nawet tak nie mów - powiedziała stanowczo Polka - Wszyscy jesteśmy tutaj jak jedna, wielka rodzina i jestem pewna że oni zaraz zapomną i wszystko będzie dobrze.
- Ale ja chyba nie chce - odparła bez przekonania dziewczyna, nie chciała tego mówić, ale powiedziała bo wiedziała że musi być szczera w stosunku do Błaszczykowskiej. Widziała jej wyraz twarzy, wielkie przerażenie i zdziwienie na raz. - Nie chce związku, gdzie wiecznie się kłócimy i sprzeczamy, nie chce przyjaźni bez zaufania. Nie tak to sobie wyobrażałam - mówiła dalej ciężko wzdychając - Przepraszam, że Cię zamartwiam, przecież macie swoje życie i 2 wspaniałe córeczki. A Będę się zbierać. Trzymajcie się - dodała szybko
- Nie posiedzisz jeszcze z nami ? - zapytał Kuba ze skwaszoną miną, na widok załamanej dziewczyny
- Niee - przeciągnęła chwilę - Obiecałam że pomogę mamie posprzątać dom - wydukała z lekkim uśmiechem
- Ale kłamiesz, jak z nut ! - wrzasnął Kuba śmiejąc się głośno
- Trzymajcie Się - powiedziała na koniec i opuściłam dom Błaszczykowskich. Gdzie teraz ? - zadawała sobie pytanie. Nogi pokierowały ją do Parku, słońce pięknie świeciło, więc to idealny moment na chwilę spędzoną w parku. Usiadła przy fontannie, chciała odetchnąć świeżym powietrzem, odpocząć. Siedziała na ławce, na nosie miała okulary przeciwsłoneczne, które chroniły jej oczy przed słońcem, a w uszach słuchawki, z których płynęła spokojna muzyka. Wpatrywała się w wodę, która spokojnie spływała w dół z fontanny. Tego jej brakowało, spokoju. świeżego oddechu. Pełna energii, mająca nadzieję na lepsze jutro poszła powoli do domu. Podziwiała naturę, jej piękno, które ją tak bardzo zadziwiało. Wygodnie rozłożyła się na leżaku, przed domem, zastanawiając się co robią jej znajomi, o ile można jeszcze ich tak nazwać. Ciężko było jej sobie wyobrazić co dalej będzie. Goetze wyjeżdża do Monachium, na samą myśl krew ją zalewała. Do tej pory nie dociera do niej ta informacja. Ale stało się i nic już na to nie poradzi, nie może bo i tak nie rozmawiają. A Marco ? Co z nim dalej ? Już jedna kobieta go zraniła, a ona nie chciała mieć wyrzutów sumienia, że ona jest kolejną, bezduszną dziewczyną wspaniałej gwiazdy piłki nożnej. Bała się kolejnych dni, które nadejdą, kolejnych problemów i kolejnych łez. Potrzebowała spokoju i oddechu, chwili odetchnienia a moment w parku dał jej spokój. Nie myślała, chociaż przez chwilę o wszystkich problemach. Poczuła wibracje swojego telefonu w przedniej kieszeni, nie chciała z nikim rozmawiać, ale to był akurat Erik.
- Jak się trzymasz ? - zapytał z troską jedyny w tym momencie przyjaciel
- W porządku, ale nie powiem, bywało lepiej - odparła z nutką uśmiechu w głosie - A co u Ciebie ?
- Daj spokój, nie mam ochoty tu być i na nich patrzeć. Bawią się jak gdyby nigdy nic, jakby zapomnieli o tej całej sytuacji.
- I prawidłowo, powinieneś brać z nich przykład - nie wiedziała co ma odpowiedzieć na to co usłyszała od Durma, w gardle stanęła jej wielka gula gdy dowiedziała się o tym jak wszyscy już o niej zapomnieli.
- Nie mam zamiaru. Dziś wszyscy wracamy, ta cała sytuacja jest nienormalna. Nie wyobrażam sobie jak to będzie wyglądało dalej - odparł
- Ja też nie, zobaczymy co nam los przyniesie. Jak wrócicie i odpoczniesz koniecznie wpadnij na herbatkę chwilę porozmawiamy. - powiedziała z uśmiechem na ustach wyobrażając sobie Erika, który jako jedyny z całej tej grupy o niej pamięta
- Z przyjemnością - powiedział, po czym zaczął się śmiać - Muszę kończyć, sama rozumiesz
- Pewnie. Pa Durmi - dodała, po czym się rozłączyła. Podobno praca jest najlepszym sposobem na zapomnienie o wszystkich problemach, więc postanowiła chwilę popracować. Uwielbiała ogrody, ale piękne ogrody same się nie zrobię, wiec przychodząc do domu przebrała się w dresy i zaczęła kosić trawę, wyrywać chwasty i przycinać krzewy oraz drzewa. I to był pomysł, w pewien sposób odpoczęła od tego wszystkiego, od tych strasznych chwil, które niszczą jej życie.
- Nie wiem co dalej z nią będzie, boję się nie sobie nie poradzi, że się zamknie w sobie i będziemy mieli problem - powiedziała Ewa stoją obok swojego przyszłego męża
- Proszę nie denerwuj się, może to zaszkodzić dziecko - odparł trener czarno-żółtych
- Doskonale o tym wiem, ale moje drugie dziecko też cierpi - mówiła przez zęby z irytacją w głosie
- Czy chociaż wy możecie się kłócić! - krzyknęła wściekła wbiegając na górę. Po kąpieli położyła się do łóżka, bo chciała zapomnieć i odpocząć od myśli, które krążyły wciąż po jej głowie. Spojrzała na swój telefon, na którym widniało jeszcze jej zdjęcie wraz z Marco. Szybko zmieniła swoją tapetę, rzucając telefon na półkę obok i gasząc lampkę nocną. Kręciła się po łóżko jeszcze przez dłuższy czas bez przerwy myśląc o nim, po czym spokojnie zasnęła.
~*~
Witam Was serdecznie !
Nie wyobrażacie sobie jak bardzo się za Wami stęskniłam.
Myślałam już bardzo długo o powrocie do Was, do pisania.
I sama nie jestem do końca pewna czy dobrze robię wstawiając tego posta, ale raz się żyje. Ostatnio usłyszałam od pewniej osoby, że pisanie bloga to coś wspaniałego i pomaga nam się odprężyć, uciec od problemów w życiu. I to najbardziej mnie zmotywowało do powrotu tutaj.
Co wy o tym wszystkim myście? Mam wrócić tutaj czy już nie ? :)
Nie wyobrażacie sobie jak bardzo się za Wami stęskniłam.
Myślałam już bardzo długo o powrocie do Was, do pisania.
I sama nie jestem do końca pewna czy dobrze robię wstawiając tego posta, ale raz się żyje. Ostatnio usłyszałam od pewniej osoby, że pisanie bloga to coś wspaniałego i pomaga nam się odprężyć, uciec od problemów w życiu. I to najbardziej mnie zmotywowało do powrotu tutaj.
Co wy o tym wszystkim myście? Mam wrócić tutaj czy już nie ? :)
Mam zamiar przeczytać wasze blogi. te cudowne, które Wy piszecie.
Więc, jeśli ma ktoś ochotę czytać jeszcze te moje wypociny ( co graniczy z cudem ), to przy okazji zostawcie w komentarzach linki do waszych opowiadań. A ja obiecuję że na pewno tam zajrzę i postaram się skomentować wszystkie. Na pewno nie od razu bo szkoła i wszystkie obowiązki, ale w weekend postaram się nadrobić wszystko co możliwe. Mam nadzieję że zrobicie mi tę przyjemność i dzięki Wam na najbliższy tydzień będę miała bardzo, bardzo długą lekturę.
Nawet nie wiesz jak się cieszę! Ło matko! :DD Wracaj, wracaj i zostań na dłużej i aż do samego końca! My też tęskniliśmy za Twoim opowiadaniem! O ludzie, nie spodziewałam się-meeega pozytywne zaskoczenie...No i ten rozdział! Cud, miód i orzeszki <3 Cudownie piszesz!:)
OdpowiedzUsuńA co do rozdziału- każdy związek ma swoje wzloty i upadki. Mam nadzieję, że to tylko chwilowy dołek w ich relacji i nie wplączą się w żadne romanse (mruga mi czerwona lampka przy Durmie z napisem "oby nie!") :)
Całe trzy miesiące czekałam z nadzieją na następną część...teraz mam nadzieję, że nie będziesz nam kazała tak długo czekać...a jeśli jednak zrezygnujesz, to my i tak zawsze będziemy czekać i zaglądać tutaj wyczekując kolejnego rozdziału bo, jak widać-warto!:)
Zapraszam serdecznie na mojego bloga: http://mr11-bvb.blogspot.com
Dobrej nocki!:**
Buziaki:)
Nie usunęłam tego bloga z ulubionych i nawet nie wiesz jak się cieszę, że wróciłaś! Masakra mogę już skakać pod sufit? <3
OdpowiedzUsuńOczywiście że możesz skakać. :) Tylko uważaj na główkę ! <3 ;* hahaha
UsuńW końcu WRÓCIŁAŚ!!! <3
OdpowiedzUsuńNawet nie wiesz jak tęskniłam za tym opowiadaniem!!!
Boże jak oni tak mogli się bawić jak by nigdy nic się nie stało.
Ciekawa jestem kolejnych rozdziałów.
No to dużo weny i do następnego :*
W wolnej chwili zapraszam do siebie :
http://milosciniewybierasz.blogspot.com
Kochana moja. ;*
OdpowiedzUsuńDobrze wiesz, że ja na Ciebie czekałam, a jak nie wiesz, to już wiesz. ;*
Bardzo cieszę się, że wróciłaś i naprawdę na Ciebie czekałam.
Masz rację, że pisanie to sposób na odreagowanie, odpoczynek, ale także wyrażenie siebie.
Mam nadzieję, że następny rozdział będzie już niebawem. ;*
Buziole. ;*
Kochana, przyznam, że ostatnio nie byłam tutaj regularnym gościem, za co bardzo przepraszam. :( Ale chcę, żebyś wiedziała, że podczas Twojej nieobecności nadrobiłam wszystkie zaległości i już teraz będę regularnie. ❤
OdpowiedzUsuńNasza Laura ma niebywały problem. Nic dziwnego, że nie wie, co począć.ja też bym nie wiedziała... To co powiedział Erik było niebywale przykre... czyżby chłopcy faktycznie o niej zapomnieli? Czy to możliwe?
Ciekawi mnie ciąg dalszy. :*
Mam nadzieję, że takowy będzie. ^^
Czekam na następny!
Buziaki! :*