poniedziałek, 22 czerwca 2015

Rozdział XXXVI

~*~

Zasnęła na krześle w szpitalu, to tylko jeszcze bardziej potwierdzało jak bardzo jest osłabiona. Usłyszała czyjś głoś i otworzyła oczy, żeby zorientować się co się dzieje.
- Cześć - usłyszała jak zwykle lekko zachrypnięty głos blondyna
- Co z mamą i z dzieckiem ? - zapytała od razu
- Sama idź zobacz - odparł z lekkim uśmiechem. Podniosła się z krzesła i ruszyła niepewnie do sali, którą wskazał jej chłopak. Wzięła głęboki oddech i weszła do sali. Mama leżała na łóżku i trzymała na swoich rękach małego chłopczyka, a Juergen siedział obok i uśmiechał się na ich widok. Weszła niepewnie do białego pomieszczenia, lekko przestraszona.
- Wejdź - szepnęła pani Ewa tuląc swojego synka, podeszła bliżej do jej łóżka i na widok małego dzieciątka od razu zaczęła się uśmiechać. - Chcesz do potrzymać ? - zapytała
- A nic mu nie zrobię ? - mówiła bardzo cicho po czym chwyciła chłopczyka i ułożyła wygodnie na swoich rękach. Miała wrażenie że się do niej uśmiecha, mocno chwycił jej palec i nie chciał puścić. Od razu go pokochała, był uroczy, a zarazem taki kruchy jak porcelana. Oddała Mamie dzidziusia, nie chciała im przeszkadzać, ulżyło jej, że są cali i zdrowi, mogła już jechać do domu. Potrzebowała odpoczynku, wyszła na korytarz, ku jej zdziwieniu Marco tam siedział, czekał na nią. Był bardzo zamyślony, na jej usta od razu wkradł się delikatny uśmiech.
- O czym myślisz ? - zapytała siadając na krześle obok i podciągając kolana aż pod samą brodę
- O Tobie, o nas - odparł patrząc w dół na swoje buty
- I co wymyśliłeś ? - pytała dalej od razu uśmiechając się na słowa chłopaka
- Że tęsknię za Tobą bardzo, że Cię kocham i że nie potrafię bez Ciebie żyć - rzekł bawiąc się nerwowo palcami. Wymawiając te słowa czuł się jakby robił to pierwszy raz, był zestresowany jak na pierwszej randce. Ale dlaczego ? Może tak bardzo zależało mu na tej dziewczynie, że bał się wszystkich słów jakie wypowiada. Stracił ją już raz, a teraz chce jak najszybciej ją odzyskać, móc się do niej przytulać i całować. Chciał żeby przychodziła na jego mecze i go wspierała w każdych trudnych chwilach.
- Za wcześnie Marco - odparła na jego słowa, które bardzo jej się podobały. Poczuła że ona na prawdę chce wszystko naprawić. Ale ona cały czas pamiętała zachowanie Marco na wakacjach. - Odwieziesz mnie do domu ? - dodała po krótkiej chwili.
- Jasne - odpowiedział krótko, Tak jak prosiła odwiózł ją do domu, a  sam pojechał do swojego. Oboje potrzebowali ciszy i spokoju, odpoczynku.


~*~


Mama z jej braciszkiem byli już od tygodnia w domu. Pokochała go od razu, była malutki, ale taki kochany. Uwielbiała siedzieć nad jego łóżeczkiem i patrzeć jak spokojnie śpi, uwielbiała się nim opiekować chociaż było przy tym mnóstwo pracy. W domu nie czuła się dobrze, rodzice jej nie zauważali liczył się tylko i wyłącznie mały Leoś, bo tak dali mu na imię. Traktowali ją jak powietrze i nie miała tego za złe swojemu bratu, przecież to nie jego wina. Dni mijały coraz szybciej a ona kompletnie nie robiła nic innego jak opieka nad małym Leosiem. Miała dość, nie czuła już chęci do życia jak wcześniej.
- Cześć Erik - powiedziała do słuchawki telefonu
- Cześć, ale się za Tobą stęskniłem - odpowiedział szybko wesołym głosem
- Może się spotkamy ? - zaproponowała
- Pewnie, za godzinę tam gdzie zawsze ? - dopowiedział
- Jasne, do zobaczenie - dodała szybko i się rozłączyła. Od dwóch tygodni nigdzie nie była, chyba że na 10-minutowych spacerkach. - Mamo ja wychodzę - powiedziała schodząc po schodach na dół
- Ale jak to, kto przypilnuje Leonka ? Jurgen wyszedł do klubu, a ja chciałam odpocząć - odparła
- Mamo ! - wrzasnęła na co mały chłopczyk zaczął płakać - Od kilkunastu dni nie wychodzę z domu, nie spotykam się ze znajomymi. Siedzę tylko tu i robię co mogę. Nie mam już sił, ja też chce odpocząć. Sprzątam, gotuję i opiekuję się Leosiem, a to ty chcesz odpoczywać ? - dodała ze łzami w oczach po czym szybko wyszła z domu. Poszła do centrum miasta, chociaż miała prawo jazdy wolała iść pieszo. Zajęło jej to więcej czasu i mogła pooddychać świeżym powietrzem.
- Ale się stęskniłam - wypowiedziała te słowa przytulając przyjaciela
- Ja też - odparł - Opowiadaj - dodał z uśmiechem. Zaczęła mu opowiadać wszystko ze szczegółami. Ufała mu i doskonale wiedziała, że może mu powiedzieć wszystko. A on słuchał dokładnie i starał się zapamiętać się wszystko, żeby po wszystkim móc pomóc i wesprzeć ją.
- Mogłaś przyjść do mnie wcześniej, powiedzieć mi co się dzieje - odpowiedział chwytając ją za rękę, leżącą na sole
- Potrzebuję pomocy - rzekła niepewnie, a on spojrzał na nią ze zdziwieniem - Załatw mi Marihuanę  - powiedziała bardzo cicho tak żeby nikt nie usłyszał
- Co? - wrzasnął na całą kawiarnie
- Cicho - uciszyła do szybko 
- Czy ty zgłupiałaś ? Rozumiem, że masz problemy, ale nie możesz ich w taki sposób ich rozwiązywać. Całe życie sobie spieprzysz i chcesz tego ?! Laura nie wierzę że chcesz coś takiego. - mówił załamany postawą swojej przyjaciółki. Nie wierzy w to co usłyszał, po prostu nie mieściło mu się to w głowie.
- Nie mam ochoty już żyć nie rozumiesz ? - powiedziała głośno, ale tak żeby ludzie obok nie usłyszeli.


~*~

I znów przybyłam.! :)
Nie było mnie dłuższy czas, bo ponad dwa tygodnie.
Przepraszam !
Ale ten dwa tygodnie były tak zwariowane, że nawet nie wchodziłam na laptopa.
Jak wam się podoba rozdział ?
Mam nadzieję że przypadnie wam do gustu.
A ja czekam na linki waszych blogów w komentarzach ! <3
Buziaki moje Kochana :*

6 komentarzy:

  1. Ho, ho, ho... To się porobiło! ;o
    Się porobiło! ;O
    Stawiam, że Erik jakimś przypadkiem albo coś wpadnie na Marco i mu powie. No i oczywiście nie załatwi jej żadnych narkotyków.
    Tak się domyślałam, że będzie taka sytuacja po urodzeniu malca..
    Jestem ogromnie ciekawa kolejnej części! <3
    Dużo weny życzę i czasu do pisania! :D <3
    Buziaki!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapraszam do mnie na 9-tkę!♡
      http://mr11-bvb.blogspot.com/2015/06/dziewiec_50.html

      Usuń
  2. Co Ona wyprawia ja się pytam?!
    Mam nadzieję, że Erik wybiję Jej ten pomysł z głowy, bo znów jakieś nieszczęście na Nią spłynie.
    Czekam z niecierpliwością na nn. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kochana! ;*
    Wybacz mi, że tak późno jestem, ale miałam urwanie głowy, po prostu. :( Brakowało czasu niemal na wszystko. Wybacz. ;**
    Ale już jestem, więc powiem Ci tak...
    Co ta Laura robi?! Nie! Tak nie wolno! To niszczy wszystko! Mam nadzieję, że Erik pomoże jej.
    Niech on powie Marco, on może jakoś na nią zadziała...;/ Niech wpłynie jakkolwiek, byleby tylko przestała się tak zachowywać! ;>
    I jestem w szoku, po prostu...

    OdpowiedzUsuń
  4. Kiedy następny. Dopiero co znalazłam to opowiadanie jest świetne :)

    OdpowiedzUsuń
  5. O cholera...
    Przepraszam, ale to pierwsze, co cisnęło mi się na myśl...
    Laura ma poważne kłopoty...
    Może jakiś terapeuta byłby jej w stanie pomóc?
    A może tak naprawdę to jej mama potrzebje pomocy, skoro nie potrafi zajmować się własnym synem, a opiekę nad nim i nad domem zrzuca na córkę? Może zachowanie Laury jest po prostu zwykłym wynikiem zmęczenia?
    O nie! Marco musi się postarać i to bardzo! Wyznał jej wszystko, ale to za mało. Musi się spiąć i wziąć w garść! :) Kibicuję mu! Oj tak! Głupi błędy nie powinny decydować o naszym życiu.
    Wspaniały rozdział! ♥
    Czekam na kolejny i bardzo, bardzo przepraszam za tak haniebne opóźnienie. :(
    Buziaki! :*
    PS. Zapraszam do siebie na dziesiątą rzeczywistość. Tematyka nieco odmienna, ale nadal tyczy się sportu. ;)
    http://wspolnie-odmienmy-rzeczywistosc.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń