środa, 6 sierpnia 2014

Rozdział XIV

- Jesteśmy już na miejscu - usłyszałam ciepły głos Marco
- Po co mnie budziłeś miałam taki piękny sen - zaśmiałam się pod nosem i przetarłam oczy. Prawda była taka że był to sen o Marco. Coraz częściej o nim myślałam, śniłam i po prostu coraz więcej czasu z nim spędzałam.
- Mówisz przez sen, więc słyszałem - odparł i zaczął się śmiać
- Wcale nie mówię przez sen - pokazałam mu język i wysiadłam z samochodu. - Gdzie jesteśmy ? - zapytałam zdziwiona
- Nad jeziorem - odparł wesoły
- I co będziemy tu robić ? - zadałam kolejnego pytanie
- To co nam się podoba - chwycił mnie za rękę i pociągnął za sobą - Ładnie prawda ? - zapytał stojąc nad jeziorem.
- Tu jest przepięknie - wydusiłam z siebie podziwiając piękny zachód słońca. Gdy się zorientowałam, że nadal trzymam jego ciepłą dłoń, szybko ją puściłam i usiadłam na drewnianym pomoście. Zaraz obok mnie pojawił się blondyn z pięknym uśmiechem. Cały czas wpatrywałam się w słońce, które znika za drzewami i myślałam. Myślałam o wszystkim, o Marco, o Polsce, Bartku, Mario moich znajomych rodzinie i ojcu... - Skąd znasz to miejsce ? - zapytałam ciekawa
- Moja babcie mieszkała tu niedaleko w małym domku, teraz on należy do mnie. - odparł z lekkim uśmiechem
- Wiesz, zadziwiasz mnie - spojrzałam w jego oczy
- Dlaczego ?
- Przy wszystkich jesteś inny. A teraz taki szczery, wesoły, miły. - spojrzałam na wodę
- Przy tobie mogę być prawdziwy, mogę być po prostu sobą. Nie liczni znają mnie takiego grzecznego - powiedział smutny
- To dlaczego przy wszystkich nie jesteś sobą tak jak przy mnie ?
- Bo ty mnie rozumiesz, a inni nie. Uwielbiam chłopaków z drużyny, wręcz ich kocham jak braci. Ale czasami nie umiem być sobą. I chodź tego nie widać, to staram się bardzo to zmienić. - dodał całkiem zrezygnowany
- Dobra koniec tego. Mieliśmy spędzić miło czas we dwoje, a nie płakać tak ? - podniosłam tyłek z podestu i powiedziałam stanowczo
- Masz racje - zaśmiał się cwaniacko i wstał z drewnianego pomostu.
- Co robimy ? - zapytałam składając ręce na piersiach
- To - krzyknął i wrzucił nas do lodowatej wody
- Reus ! - krzyknęłam wściekła
- Co tam kochanie ? - zaśmiałam się
- Zabije Cię - wrzasnęłam jeszcze raz i podpłynęła do niego. Spojrzałam w jego oczy i zaczęłam na niego skakać, tak że Marco był pod wodą. Długo to nie trwało, bo blondyn ma o wiele więcej siły. Wziął mnie na ręce i zaczął obracać w okół własnej osi.





Nagle zatrzymał się i trzymając mnie na swoich rękach spojrzał głęboko w oczy. Bałam się tego co właśnie zaraz może się stać, ale chyba sama tego bardzo chciałam. Marco zaczął zbliżać swoją twarz do mojej, a ja właściwie byłam pewna tego co chce zrobić. I ja zaczęłam zbliżać swoje usta do jego.
- Cześć - usłyszeliśmy krzyki, więc szybko zeszłam z rąk Reusa i stanęłam obok.
- Zabije was - krzyknął wściekły Marco do Mario, Kuby, Roberta, Łukasza i Auby.
- Też Cię kochamy - krzyknął szczęśliwy Mario. Nie mogłam się powstrzymać i zaczęłam się śmiać. Zaraz razem z blondynem, którego o mało nie pocałowałam wyszliśmy z wody i stanęliśmy obok piłkarzy Borussi.
- Co wy tu robicie ? - zdziwiłam się
- Śpimy z wami namiotach - powiedział wesoły Kubuś
- Jakich namiotach ? - powiedziałam przestraszonym głosem
- No śpimy w namiotach - powtórzył Auba
- Marco - spojrzałam na blondyna
- Ja nie wiem co oni tu robią, serio - tłumaczył się
- Bardziej przeraża mnie fakt, że wy chcecie spać w namiotach - dodałam
- A co boisz się ? - poruszył seksownie brwiami Łukasz
- Tak boję się i nawet sobie nie wyobrażasz jak bardzo - mówiłam zła
- Marco Cię przytuli - dodał rozbawiony Kuba
- Ale sobie grabicie - dodałam
- Już koniec tego. Jak już macie zamiar spać tu to idziecie ognisko rozpalić, a my idziemy się przebrać. - powiedział Marco i razem poszliśmy najpierw do samochodu, a później do domku letniskowego blondyna. Pierwsza poszłam ja do łazienki w kilka chwil przebrałam się w suche, niekoniecznie ciepłe ubrania, następnie udostępniłam toaletę Reusowi. Nim się obejrzałam szliśmy z Marco do naszych znajomych. Na moich, nagich ramionach pojawiła się gęsia skórka. - Zimno ci - powiedział cicho blondyn i okrył mnie swoją bluzą
- Nie musiałeś - odparłam równie cicho
- Nie dość że dałem Ci bluzę to ty jeszcze marudzisz ? - zaśmiał się chłopak
- Nie marudzę, tylko...
- Chodź, bo tamci nie potrafią nawet ogniska rozpalić - dodał blondyn i przyspieszył nasz marsz. Szłam sobie powolnym krokiem do moich przyjaciół zastanawiając się nad zachowaniem Marco. Czy to możliwe że on coś do mnie... ? Nie to nie możliwe. Przecież jestem nikim, mam dopiero 19 lat, skończone liceum i od niedawna normalną rodzinę. Jak można pokochać kogoś takiego jak ja ? Czy zaznasz kiedyś prawdziwej miłości ? Czy ta druga połowa odwzajemni moje uczucia ? Te i wiele innych pytań nurtowało mnie do momentu, gdy doszłam do ogniska, które o dziwo już się paliło.
- Wszystko gra ? - zapytał troskliwie Mario
- Jasne - odparłam ze sztucznym uśmiechem na twarzy - Widzę że namioty rozstawione - powiedziałam żeby zmienić temat i zaśmiałam się pod nosem
- No jasne - powiedział dumny Kuba
- Mam rozumieć że to ty je rozłożyłeś ? - zachichotałam cicho i usiadłam tuż obok ciepłych płomieni
- Jedyna mnie tu zauważa - dodał, na co wszyscy wybuchli śmiechem
- Masz - Robert podał mi kij z nadzianą na jego czubek kiełbasą
- Dzięki - chwyciłam za długi kij i pochyliłam go nad ogniskiem. Chłopacy nadawali cały wieczór spędzony przy ognisku. A ja się odcięłam od świata, od całej rzeczywistości, która mnie otaczała. Często czułam wzrok Marco na sobie i właściwie często patrzałam na niego, lub ognisko. Cały czas myślałam o nim. Doszłam do wniosku, że nie jest on obcy mojemu sercu. Gdy jestem obok niego czuję się bezpieczna, kochana, szczęśliwa. Serce od razu przyspiesza, ręce mi się pocą, a ja nic nie potrafię z tym zrobić. Nie mogę jeszcze mówić o tym że się w nim zakochałam, bo co do tego pewności nie mam. Ale znaczy on wiele więcej dla mnie niż inni przyjaciele. Gdy zjadłam kiełbasę, postanowiłam trochę ochłonąć więc z napojem w ręku poszłam na drewniany pomost, na którym po chwili usiadłam. Była akurat pełnia księżyca, która pięknie odbijała się w tafli wody.
- Wszystko w porządku ? - zapytał Mario siedzący obok
- Jasne - uśmiechnęłam się w jego stronę
- Myślisz o nim ? - zapytał patrząc przed siebie
- O kim ? - zapytałam udając zdziwioną
- O księdzu - powiedział ironicznie i oboje zaczęliśmy się śmiać - o tamtym blondynie, który cały czas na Ciebie patrzy - stwierdził
- Mówisz o Marco ? Przecież my się tylko przyjaźnimy
- My też się przyjaźnimy, ale ja się w Ciebie nie wpatruję przez cały wieczór, a ty we mnie - dodał
- Daj już spokój, ubzdurało ci się coś chyba - zaśmiałam się lekko
- Ja już tam swoje wiem, idziemy do reszty ? - zaproponował
- Jasne - odpowiedziałam i powolnym krokiem kierowaliśmy się w stronę ogniska. Żadne z nas już nie śmiał się odezwać. Chciałam ten wieczór spędzić w miłej atmosferze, ale jak na razie nie wychodziło mi to za dobrze. Usiadłam na kocu obok Marco i Łukasza, którzy bawili się w najlepsze. - Co wam tak wesoło ? - zapytałam podejrzliwie
- A no nic - odparł Kuba, który śmiał się sama nie wiedziałam z czego
- Marco ? - spojrzałam na chłopaka
- Co tam ? - odwrócił wzrok na mnie a do moich nozdrzy dotarł zapach alkoholu
- Piliście - powiedziałam zła
- Trochę - zająknął się Auba
- I mnie nie zaprosiliście ? - oburzyłam się
- Ale że ty znowu chcesz pić ? - zdziwił się Robert
- Tak - powiedziałam pewnie...





________________________________________________________

Uff... jakoś się uporałam z tym rozdziałem.
Nie wiem dlaczego tak długo zajęło mi pisanie tego rozdziału.
Chyba dopada mnie brak weny i brak czasu. ;/
Przepraszam za ten rozdział. Postaram się, żeby następny był wiele lepszy. :)
Hmm... ciekawe co się wydarzy jak nasza bohaterka opije się znowu.
Mam już pewien pomysł... :D
A dziś mecz we Wrocławiu. Ja jak zwykle mam takie szczęście i nie pojadę na niego ;cc
Mam nadzieję że chociaż wy na nim będziecie. ;***

Zapomniałabym !!
Dziękuje Wam za to 13 komentarzy pod ostatnim rozdziałem.
Matko, nigdy bym się tego nie spodziewała. <3
A jednak udało się. Mam nadzieję, że będzie was jeszcze więcej.
Jesteście cudowni. Kocham was.!! ;***


Pozdrawiam Marta. : ***

10 komentarzy:

  1. Coś wyczuwam niezłą akcję po alkoholu.
    Marco jaki słoooooooodki♥
    No musieli przeszkodzic w takim momencie? Grrrr!
    Rozszarpałabym.
    Czekam na nn
    Buziaki:***

    OdpowiedzUsuń
  2. Marco jest boski *.*
    Ja też chce takiego blondyna :3
    Świetny rozdział, czekam na nn i zapraszam do siebie :***

    OdpowiedzUsuń
  3. Ojojoj już się boję co będzie jak się opiją . Żeby tylko zbytnio nie poszaleli, co?
    Boże. Marco jest taki cudowny. Taki.....idealny .
    On coś do niej czuje. Na 100%
    ROZDZIAŁ CUDO.<3
    Dawaj nn :-*
    Pozdrawiam .
    PS Wpadniesz do mnie?

    OdpowiedzUsuń
  4. O mamusiu... Marco jest rozkoszny. ♥
    Szczerze, to troszkę żałuję, że chłopaki wbili... ;c Gdyby zostali sam na sam, Marco i Laura, może coś by zaiskrzyło. ♥
    Pha, na pewno by zaiskrzyło! Oni są sobie pisani! Zawsze i wszędzie! ♥ Innej opcji nie ma. ^^ Tylko... Ty wiesz co do kogo mam podejrzenia. :) Lepiej niech on się trzyma z daleka! :)
    Mordeczko, cudowny rozdział. ♥

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo mi się ten rozdział podoba! Bardzo! <3
    Coś czuję, że nasi bohaterowie poczują do siebie miętę. Tzn już ją poniekąd czują, ale nie są jej tak do końca pewni. Może do końca pobytu przekonają się do siebie. ;)
    Ja też mam pewne domysły, co do tego, co będzie się działo po tym, jak Laura się upije... ^^
    Co do meczu... Jestem przekonana, że jednak kiedyś się na niego udasz. :3
    Życzę weny i pozdrawiam. :3

    OdpowiedzUsuń
  6. Jejuuuuuu ! Jaki slodziak z Marco ! ;)
    Mam nadzieje , ze cos miedzy nimi zajdzie tej nocy ;) tylko ,zeby ona tym razem wszystko pamietala ! ;d
    Co do meczu , to tak , bylam ! I bylo mega ;) To niesamowite uczucie , kiedy wchodzisz na stadion i widzisz na zywo swoją ukochaną druzynę ! Od meczi minelo juz pare godzin , a ja ciagle to przezywam ! <3 Życzę Ci , abys ty rownież doswiadczyla tego samego uczucia co ja ! <3

    Czekam na nn ;)
    Buziaczki ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Aww *.*
    Jak słodko ^^ Oni pasują do siebie jak mało kto !
    No, no ja jestem bardzo ciekawa co wydarzy się jak nasza bohaterka znów się opije ! Tylko błagam Cię żeby ona coś chociaż pamiętała z tej nocy, a nie ! :))
    Szkoda, że chłopaki przyszli w tam tym momencie.. ;c byłam ciekawa czy się pocałują czy też

    A co do meczu to ja również nie byłam bo byłam na wakacjach.. xd Mam nadzieje, że mi jak i Tobie uda się następnym razem jechać na mecz ! <3

    Czekam na nn ;))
    Buziaki ;*

    Ps. Zapraszam do mnie: http://milosc-ma-moc.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny rozdział, jak zawsze zresztą ;)
    Czekam na następny! ;D

    OdpowiedzUsuń
  9. No kurcze nie mogli chwilę później przyjść?! -.- Co za ludzie...
    Ciekawe co się będzie działo jak Laura się opije :D Czuje, że będzie ciekawie :D
    Czekam na kolejny rozdział :)
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie ;*

    OdpowiedzUsuń
  10. No po co oni tam przyszli tej ;/
    A ja myślałam, że w końcu będzie coś ciekawego pomiędzy nimi ahahhaha ^^
    Rozdział cudowny, piękny
    Czekam na kolejny
    Buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń