Weszłam po cichu do domu i na kanapie ujrzałam moją Mamę...
- Mama ? - zapytałam zaskoczona ale jaka szczęśliwa
- Cześć córuś - podeszła do mnie piękna polka
- Co ty tu robisz ? - przytuliłam ją mocno
- Mam do ciebie propozycje - pociągnęłam mnie za rękę i usiadłyśmy na kanapie
- No jaką ? - zapytałam szczęśliwa
- Wiesz kochanie, bo ja się zakochałam. I chcieliśmy razem zamieszkać w Niemczech. Pojedź ze mną - pogłaskała mnie po włosach rodzicielka
- Co ? - krzyknęłam - Ja mam jechać do Niemiec. Po pierwsze języka w ogóle nie znam a po drugie nie zostawię tu Bartka - schowałam moją twarz w zimnych dłoniach
- Ale Laura, będziemy miały spokój. I jak zobaczysz to miasto to uwierz mi że nie pożałujesz. - uśmiechnęła się podejrzanie moja mam
- Jakie niby to miasto ? - spojrzałam w jej oczy
- Jak pojedziesz to się przekonasz - przytuliła mnie Ewa
- Mamo, ledwo zaczęłam szkołę i mam ją kończyć. Nie chcę - oparłam głowę na jej ramieniu
- Wiem, ale tam będzie nam się żyło dużo lepiej. Angielski znasz perfekcyjnie a niemieckiego nauczysz się na kursie. - pocałowała mnie delikatnie mama w policzek
- Nie mam wyjścia nie ? - zerknęłam na nią
- Zaufaj mi, nie będziesz żałować - podniosła się z kanapy
- Spakujesz mnie ? - zapytała podnosząc się z kanapy - Ja idę do Bartka
- Jasne, a Bartek będzie nas odwiedzał - dodała
- Mam nadzieje - przytuliłam mamę i napisałam SMSa do przyjaciela " Potrzebuje Cię .! " Wyszłam z domu i poszłam na orlika, tam właśnie mój przyjaciel nauczył mnie gry w piłkę. Nim doszłam minęło 10 minut. Weszłam na obiekt, gdzie siedział już chłopak. Usiadłam obok i podkuliłam nogi
- Co jest ? - objął mnie ramieniem brunet
- Wyprowadzam się do Niemiec - z moich oczu zaczęły spływać strumienie łez
- Kiedy ? - oparł swoją głowę o moje ramie
- Jutro rano - wtuliłam się w jego ciepłe ciało
- To dobrze - powiedział ze sztucznym uśmiechem
- Co ?
- Będziesz miała spokój, nie będziesz się męczyć z ojcem
- Tak, ale nie będę miała tam Ciebie - krzyknęłam śmiejąc się i płacząc na raz
- Damy radę - wstał i wyjął piłkę - Nasz przyjaźń przetrwa wszystko, nawet III wojnę światową - zażartował i podał mi piłkę którą dostał ode mnie na urodziny
- Właśnie masz racie - podniosłam swoje cztery litery z ławki i zaczęliśmy grać na orliku. O 3 w nocy Bartek odprowadził mnie do domu, a sam udał się do swojego. Weszłam do pokoju i poczułam żal w sercu. Na środku pomieszczenia stały 3 wielkie walizki, ściany były puste, bo bez zdjęć i żółto-czarnych plakatów. Poszłam do łazienki, wzięłam szybko prysznic a po chwili odpłynęłam...
- Wstawaj kochanie
- Wakacje są nie idę do szkoły - powiedziałam pod nosem i przekręciłam się na drugi bok
- Za godzinę mamy samolot
- Coo ? - poderwałam się gwałtownie z łóżka. Wbiegłam do łazienki przy okazji pisząc SMSa do Bartka żeby o 8.45 był na lotnisku. Zrobiłam co miałam zrobić w łazience. Wskoczyłam w naszykowane wieczorem ubrania i zeszłam do kuchni. Spojrzałam na mamę z przerażeniem w oczach i byłam gotowa. Nigdy nie jadłam śniadania. Nie lubiłam, w ogóle bardzo mało jadałam. Taksówka stała już przed domem. Zapakowałyśmy nasze toboły i ruszyłyśmy. O 8.45 byłyśmy już na lotnisku.
- Hej - poszedł do nas radony Bartek
- No cześć - powiedziałam ze łzami w oczach
- Zaraz odprawa - pospieszyła nas mama
- Już idę - odparłam
- No to słońce moje jedyne. Trzymaj się mocno. Kocham cię nad życie. Zawsze będziesz w moim sercu. Przecież to nie koniec świata nie ? Będę Cię odwiedzał a ty mnie. Masz nie płakać bo wiesz że jesteś dla mnie wszystkim - powiedział mój przyjaciel i wyciągnął bransoletkę. Była na czarnym pasku, a na niej zawieszone były literki imienia Bartka. Łzy zaczęły mi lecieć strumieniami.
- Jesteś najlepszą rzeczką jak mnie w życiu spotkała - schowałam się w ramionach mojego ukochanego przyjaciela. - Muszę iść - Oderwałam się od niego i złożyłam na policzku delikatny pocałunek.
- Kocham cię - krzyknął, gdy ja odchodziłam
- Ja ciebie też - ułożyłam serce z rąk i powędrowałam za mamą. Odprawa nie trwała długo. Po 30 minutach byłyśmy z mamą w samolocie. Usłyszałam miły głos pilota : Prosimy o zapięcie pasów, zaraz startujemy. Zrobiłam to co kazał i zacisnęłam pięści. Nigdy nie leciałam samolotem i nie wiedziałam czego mam się spodziewać. Wielka maszyna poderwała się do góry i ja już miałam dosyć. Do uszy włożyłam moje żółte słuchawki i co chwilę ocierałam łzy. Byłam tak wyczerpana, a powieki były tak ciężkie że zasnęłam.
- Córuś wstawaj - szturchnęłam mnie mama.
- Nie śpię - powiedziałam przecierając moje czerwone i zaspane oczy. Po chwili wylądowaliśmy bez jakiś większych turbulencji. Wysiadłyśmy i ruszyłyśmy po nasze tobołki. Mama zatrzymała taksówkę i podała adres. Oparłam głowę o szybę i podziwiałam to miasto gdzie byłyśmy. Bo do tej pory nie wiedziałam gdzie jesteśmy. Nie było to dla mnie ważne. Wysiadłyśmy przed ogromnym domem. Stanęłam jak słup soli
- Nie pomyliłaś adresu ?
- Nie - odpowiedziała i poszła - Masz zamiar spać na ulicy ?
- Nie, już idę. - weszłam do willi. Była cudowna taka wielka.
- Ładnie nie ? - zapytała mama idąc gdzieś. Powoli poszłam za nią i stanęłam przed zdjęciem całej Borussii nad telewizorem
- Aaaa.! - krzyknęłam
- Co ? - przybiegła przestraszona mama
- Fan Borussii Dortmund ? Mojej Borussii ? - spojrzałam na rodzicielkę z iskierkami w oczach
- Nawet nie wiesz jaki - odpowiedziała oprowadzając mnie pod domu. - A to twój pokój - otworzyła białe drzwi i weszłyśmy do pomieszczenia. Rozejrzałam się dookoła i zaniemówiłam.
- Serio ? - wywaliłam oczy na wierzch
- Tak. - zaśmiała się - Rozpakuj się i za godzinę obiad, przy którym poznasz mojego nowego partnera - dodała i wyszła. Zamknęłam za nią drzwi i rzuciłam się na miękkie łóżko. Złapałam się za głowę, a po mojej głowie krążyło tysiące a nawet miliony myśli na sekundę. Co ja tu robię ? Kim ja tak na prawdę jestem ? Gdzie jestem ? Podniosłam się z wygodnego łóżka i poszłam do pierwszych drzwi. I kolejny szok piękna łazienka. Wyszłam i weszłam w drzwi obok. Moim oczom ukazała się rewelacyjna garderoba. Uśmiech sam malował mi się na twarzy. Wzięłam się za wielkie walizki. Po pewnym czasie uporałam się z rozpakowaniem moich rzeczy. Zerknęłam na zegarek, wskazywał godzinę 16. Zeszłam niechętnie na dół.
- Mam gdzie jesteś ? - zapytałam wystraszona i speszona
- Kuchnia - krzyknęła radośnie
- Czy jest już ...? - spojrzałam na mamę
- Nie ale chyba właśnie przyjechał - usłyszałyśmy dźwięk otwierających się drzwi. Moja rodzicielka poszła do salonu, a ja wystraszona stałam w kuchni.
- Córuś chodź - zawołała polka
- Boje się - odpowiedziałam cicho
- No dalej chodź - zaśmiała się
- No dobra. - powiedziałam - Amen - dodałam pod nosem i weszłam do salonu. Spojrzałam na mamę, która przytula się do Jurgena Kloppa.
- Żyjesz ?
- Ehem - tylko tyle zdołałam odpowiedzieć
- To jest mój partner Jurgen Klopp - powiedziała po polsku, a później coś po niemiecku.
- Cześć - powiedział, a ja nic nie zdążyłam odpowiedzieć, bo zemdlałam. Otworzyłam oczy i leżałam na kanapie.
- Ale miałam sen - zaczęłam
- To nie sen - zaczęła się śmiać. Podniosłam się kanapy i rozejrzałam dookoła. Trener pszczółek stał i się uśmiechnęłam. Wzięłam głęboki oddech i podeszłam do niego.
- Przepraszam, ale mam mnie nie uprzedziła. Tak zareagowałam bo jest pan moim autorytetem - powiedziałam z wielkim uśmiechem
- Nic się nie stało - odpowiedział i też się zaśmiał
- Ja pójdę się przejść - spojrzałam na mamę
- Nie idź daleko, bo miasta nie znasz - pouczyła mnie rodzicielka
- Wiem gdzie jest Iduna i to mi wystarczy - pisnęłam i wyszłam.Szłam po prostu tam gdzie mnie oczy i nogi zaniosły. Prawda była taka że nawet nie wiedziałam gdzie jest SIP. Wyjęłam telefon i wybrałam numer do Bartka. Po 3 sygnałach usłyszałam jego ciepły głos w telefonie
- Już się bałem że coś jest nie tak - powiedział radośnie
- Nie jest ok - odpowiedziała uradowana
- Co robisz ?
- O kurde, ja ja właśnie stoję przed Singal Iduna Park - krzyknęłam do telefonu
- Bardzo śmieszna
- Na prawdę, a i moim ojczymem jest sam... - zaśmiałam się
- No mów a nie
- Jurgen Klopp - odpowiedziałam i usiadłam na ławce przed stadionem. Usta mi się nie zamykały, a uśmiech nie znikał z twarzy. Tak jak to było zawsze w Polsce.
- No ty to umiesz mnie dobić - zaśmiał się sarkastycznie
- Przyjdę do domu to włączymy Skypa i ci udowodnię - powiedziała i spojrzałam na jakiś kolesi
- Żyjesz ? - zapytał Bartek podnosząc głos
- Noo. Powiedzieć ci coś jeszcze ? W moją stronę idą pszczółki - krzyknęłam tak że pewnie to usłyszeli.
- To pogadaj z nimi
- Jasne - powiedziałam zdyszana
- Uciekasz ? - zaśmiał się mój przyjaciel
- Nie - zaczęłam się śmiać - Robię sobie mały trening, kończę paa - dodałam i biegłam. Wbiegłam w jakąś uliczkę. No i pytanie było jedno : Gdzie ja jestem ? Posiedziałam trochę na chodniku mając nadzieję że piłkarzy nie napotkam. Po jakiś 30 minutach podniosłam się i znalazłam tabliczkę z napisem Blumestrase. Tak to tam - pomyślałam się zaśmiałaś. Znalazłam dom chodź nie było to łatwe. Otwarłam drzwi i ujrzałam...
__________________________________________________________________
No to proszę was. :D
To jest właśnie pierwszy rozdział.
Tak wiem że nie za ciekawy, no ale to dopiero początek co nie ? ;D
Jejku dziękuje wam za komentarze. Było ich aż 6. I co najważniejsze prawie same nowe osoby.
Cudownie .!!! Kocham was i nawet nie wiecie ile przyjemności sprawiają mi wasze miłe słowa.
Po 3 komentarzach chodziłam jak na jarana. Znajomi się pytali co mi jest :D hahaha. To cała ja. :)
Kocham was . <3
Marta :*
Ale wiesz co? Ja kocham Cię bardziej! hahah Chociażby za ten rozdział! I za to zdjęcie w tle, na które za każdym razem jak się patrzę, to się rozpływam. *___* I wgl, tylko tyle potrafię napisać. ;p Wybacz, ale za mną naprawdę ciężki dzień. ;c
OdpowiedzUsuńCzekam na następny rozdział!
Buziole. ;*
P.S.: W dalszym ciągu wiedz, że kocham bardziej! hahah. ;D
Hahaha. Przez Ciebie śmieje sie to telefonu.! <3 Ja kocham bardziej mój głupku. ;**** Malutka jak coś to pisz nb Priv. Kocham. <333
UsuńO ja cie jakie emocje! :D też bym chciała takie życie rozdział cudo :* boskie chcę więcej!
OdpowiedzUsuńO jeju mieć za ojczyma samego Kloppa :D u mnie byłby zawał XD
OdpowiedzUsuńTakie to cudowne <3
Marta proszę nie przerywaj w takich momentach :D błagam ^^
Czekam na kolejny
Buziaki ;*
Przez cały rozdział gęba mi się nie zamykała. Moja reakcja na widok Kloppa w moim domu byłaby pewnie identyczna. Leżę i nie wstaję. Pozdrawiam i czekam z niecierpliwością na II rozdział. Mam prośbę powiadamiaj mnie o nowych rozdziałach.
OdpowiedzUsuńNie jest ciekawy? Mylisz się ! Jeeest bardzo ciekawy ! ;) Ile ja bym oddała , by być na jej miejscu ! ;)
OdpowiedzUsuńJaka urocza scenka z Bartkiem i Laurą :) Fajnie mieć takiego przyjaciela , jak Bartek. Ale wydaje mi się, że on czuje do niej coś więcej ;)
Jestem ciekawa kogo Laura zastanie w swoim nowym domu ! :)
Czekam na nn ! ;*
Buziaczki, Karinka <3
Bardzo mi się podoba ;)
OdpowiedzUsuń