piątek, 16 maja 2014

Rozdział III

Na oczy padały mi mocne promienie słońca, bo zapomniałam zasłonić rolet, a o zamknięciu okna nie wspomnę. Tak czy owak, musiałam się podnieść z łóżka. Przetarłam oczy i zeszłam powolnym krokiem na dół, cały czas ziewając.
- Hej - powiedziałam do mamy - Jeść - zaśmiałam się
- No cześć - pocałowała mnie delikatnie w policzek - Siadaj - dodała kładąc na stole naleśniki
- Czytasz w moich myślach - zaśmiałam się i zjadłam pyszne śniadanie. Później odłożyłam talerz do zmywarki i wróciłam do siebie do pokoju. Weszłam do łazienki i zerknęłam w lustro. Sama się przestraszyłam mojego odbicia. Od razu wskoczyłam pod prysznic, następnie wytarłam dokładnie swoje ciało białym ręcznikiem. Owinęłam się w niego i weszłam do pokoju. Stanęłam przed szafą i wybrałam pierwsze lepsze ubrania. Nigdy nie miałam problemu z wyborem ubrań, makijażem itp. Wskoczyłam w ubrania, zrobiłam koka i jeszcze wyszczotkowałam zęby. I tak zeszłam na dół. Przy okazji zgarnęłam do kieszeni telefon i słuchawki bez których się nie ruszam.
- Co robisz ? - wyszłam na taras i usiadłam na huśtawce obok mamy
- Odpoczywam
- A co dziś będziecie robić ?
- Nie wiem jeszcze, Jurgen chciał jechać na zakupy. Jedziesz z nami ?
- Właściwie to bardzo chętnie bo i tak się nudzę - odpowiedziałam - To o której ?
- Zaraz - dodała i poszła na górę
- Aha - powiedziałam pod nosem i zaczęłam się śmiać. Sama nie wiem z czego się śmiałam, ale cóż. Weszłam do domu i poszłam do korytarze, gdzie stali zakochani.
- To jedziemy ? - zapytał Klopp
- Jedziemy - odpowiedziałam i wyszliśmy. Wsiedliśmy trójką do samochodu i ruszyliśmy. Podziwiałam piękny Dortmund, który z każdą chwilą był dla mnie piękniejszy. Nim się obejrzałam byliśmy pod wielkim centrum handlowym. Skierowaliśmy się do wejścia.
- Idziemy do Kloppa - krzyknęłam
- Coo ? - Jurgen zaczął się śmiać
- O kurde - powiedziałam pod nosem - Przepraszam ale zawsze z moim przyjacielem tak mówiliśmy na Cropp - czułam jak rumieńce pojawiając się na moich policzkach
- Moi chłopcy też tak mówią - odpowiedział. I tak spędziliśmy 3 godziny w galerii. Każdy sobie coś kupił, oprócz mnie. Nie lubię gdy ktoś za mnie płaci, więc nic sobie nie kupowałam. Wyszliśmy zapakowani przed centrum handlowe, zakochani włożyli wszystko do bagażnika.
- Mamo ja się przejdę
- A nie zgubisz się ?
- Najwyżej będę dzwonić - puściłam jej oczko i poszłam przed siebie. Założyłam okulary przeciwsłoneczne i słuchawki, tak szłam dalej. Cały czas zachwycałam się widokami miasta. Uwielbiam zwiedzać, więc chodziłam gdzie się da. Między czasie kupiłam sobie Pepsi z lodówki, bo słońce dawało o sobie znać i to nieźle. Dotarłam do parku, szłam powoli między drzewami które tworzyły cudowny cień.
- Cześć gówniarzu - usłyszałam krzyk z boku. Zerknęłam a tam siedzieli Lewy, Łukasz, Kuba, Mario, Marco, Erik, Mats, Milos, Nuri i Auba.
- Cześć grubasku - podeszłam do nich i zaśmiałam się z Gotze'go
- Ej, mówiłem ci już coś na ten temat - posmutniał
- Tak wiem , to są Mięśnie - zaakcentowałam ostatnie słowo a wszyscy wybuchli śmiechem, po czym zdjęłam okulary i słuchawki.
- Właśnie, a więc co tu robisz ? - zapytał Piszczek
- Spaceruję i podziwiam Dortmund, a wy ? - podniosłam prawą brew do góry i usiadłam na trawie
- Odpoczywamy i się nudzimy - odpowiedział Auba z uśmiechem na twarzy.
- Ćwiczysz ? - spojrzał Marco na mój brzuch
- Nie, kiedyś - odpowiedziałam biorąc łyka Pepsi
- Umiesz jakieś sztuczki czy coś ?
- Nie pamiętam za dużo. Dawno to było
- To sobie przypomnij



- Dzięki - odpowiedziałam ironicznie i spojrzałam na cienkie drzewo. - Trzymaj - rzuciłam do Marco butelkę i poszłam obok drzewa. Dawno tego nie robiłam, ale wielka pora spróbować. Objęłam drzewo rękoma i podniosłam nogi. Dało mi to, że tworzyłam kąt prosty z drzewem. Po chwili puściłam i usiadłam na swoim miejscu. Miny chłopaków były bardzo zabawne, myślałam że im gałki oczne wyskoczą.
- O kurde - stwierdził Kuba
- Dobra co im jest Mario ? - spojrzałam na kolegę siedzącego obok
- Podziwiają Cię - zaśmiał się
- Nie patrzcie się tak na mnie kurde - krzyknęłam z uśmiechem na twarzy
- Dobra ogar - stwierdził Lewy - Też tak umiem - zaśmiał się Robert
- To zademonstruj nam - podeszłam do Marco i wzięłam swoje picie
- Dobra - stwierdził i próbował odtworzyć moją sztuczkę. Nie mogłam się powstrzymać i musiałam mu zrobić kilka zdjęć.
- Błagam litości - dodałam kładąc się na trawie
- Dobra nie umiem - odparł i położył się obok
- Patrz, widzisz tą chmurę ? - powiedziałam po polsku i wskazałam placem
- Ona przypomina mi kutasa - stwierdził a ja zaczęłam się śmiać
- Wcale nie, mi ona przypomina Łukasza fryzurę - i znów zaczęłam się śmiać
- To od kiedy moja fryzura przypomina kutasa ? - podniósł głos Piszczek i położył się obok Roberta
- Co wy mówicie ? - zapytał zły Reus
- Chodź to ci pokaże - spojrzałam na niego, a on tylko się uśmiechnął i przyszedł obok
- I co ? - spojrzał w moje oczy a ja mało zawału nie dostałam. Czułam jak się rumienie, ale nie mogłam przestać patrzeć w te zielona tęczówki.
- Widzisz tę chmurę ? - wskazałam placem
- Widzę, przypomina mi Aube, albo jego fryzurę - wszyscy zaczęliśmy się śmiać
- Robertowi przypomina kutasa, a ja tam widzę grzywkę Łukasza - uśmiechnęłam się i szukałam wzrokiem kolejnych chmur. Nagle wszyscy do nas przyszli i szukali kształtów w białych obłokach.
- Widzisz ? - wskazał blondyn na małą chmurkę w kształcie serca
- Mi ona przypomina serce - uśmiechnęłam się patrząc na nią
- A mi znowu kutasa - wtrącił się Lewy
- Ty wszędzie je widzisz - zaczął śmiać się Mario a ja razem z nim
- Ja też tam widzę serce - odpowiedział Blondyn, spojrzałam na nią jeszcze raz i zginęłam za drzewami
- Moja chmurka uciekła to ja też lece - powiedziałam i podniosłam się z trawy
- Nie idź jeszcze - powiedział Mario
- Za nim wrócę do domu miną 2 godziny - westchnęłam
- Czemu ? - zapytali chórem
- Nie wiem gdzie jestem - wybuchłam śmiechem
- To idziemy Cię odprowadzić - poderwał się Marco
- Nie chcę robić kłopotu - podrapałam się po głowie i zajrzałam do telefonu
- Nie gadaj tylko chodź - powiedział Kuba i wszyscy ruszyli na przód. Ja tylko zaśmiałam się poszłam powolnym krokiem za nimi. Szliśmy jakieś 30 minut a mnie nogi zaczęły boleć
- Daleko jeszcze ? - jęknęłam
- Chwila, a co ? - zapytał Mario
- A czy grubasek weźmie mnie na barana ? - zrobiłam słodką minkę
- Grubasek nie - odpowiedział - Ale umięśniony Mario tak - dodał a my wszyscy parsknęliśmy śmiechem
- Jeaa - krzyknęłam i wskoczyłam na plecy Gotze'go. Odwróciłam się do chłopaków na co oni zrobili głupią minę

Zaczęłam się tak śmiać, że Mario prawie mnie upuścił.
- Debile - stwierdziłam zeskakując z bruneta.
- Tak, też Cię lubimy - odpowiedział Auba
- Pewnie - puściłam mu oczko i poszłam na koniec naszej grupy. Szedł tam smutny Marco, nie miałam pojęcia o co może mu chodzić. - Coś się stało ?
- Nie wszystko jest ok - wymusił uśmiech
- Po co kłamiesz co ? - zerknęłam w jego oczy. Od razu było widać że coś go gryzie.
- Wiesz niedawno zerwałem z Caroline i to przez to
- Nie martw się znajdziesz inną - poklepałam go po plecach i poszłam do przodu bo właśnie dotarliśmy pod dom. - Dziękuje wam - zaśmiałam się
- Polecamy się na przyszłość - Krzyknął Mats
- Na przyszłość to ja was wezmę do psychiatry - powiedziałam po polsku
- Dzięki - zaśmiało się polskie trio
- Spoczko, no dobra to miło było i jeszcze raz dziękuje. Paa - pomachałam im zniknęłam za ciemno-brązowymi drzwiami. - Jestem - krzyknęłam
- Dobrze - odpowiedziała mama, a ja poszłam do swojego pokoju. Usiadłam na łóżku i wyjęłam telefon. Było na nim zdjęcie chłopaków z dzióbkami. Sama do telefonu zaczęłam się śmiać. Bardzo ich polubiłam, nie są takimi gwiazdeczkami. Są normalni. Uwielbiam ich. Nie zdążyłam odłożyć dobrze telefonu gdy dostałam sms'a od Misiek :*

* Fajnie się zapisałem co nie ? Mario :) :*
I znów zaczęłam się śmiać pod nosem. Odpisałam od razu na jego wiadomość
* Nie na długo, zaraz zmienię na Grubaska :) Hahaha :D
I znów dostałam SMSa od Gotze'go
* Nie, tylko nie to :( Co robisz ?
* Planuję iść pograć w piłkę na jakiś kort czy coś. A co pan " nabity " chce iść ze mną ?  :D
* Pan Nabity idzie z panią. Za 10 minuta będę pod twoim domem. ;)

I tak skończyliśmy naszą jakże cudowną rozmowę. Podeszłam do szafy i przebrałam się szybko w dresy i bluzę bo na dworze robiło się ciemno.. Po chwili zeszłam na dół, gdzie na kanapie siedziała Mama i Klopp 
- Idę z Mario pograć w piłkę. Na razie - krzyknęłam i wyszłam z piłką w ręce przed dom. Stał już tam brunet z torbą na ramieniu
- Siemka - usłyszałam jego miły głos
- Hej po raz drugi, po co ci torba. To nie trening na Idunie tylko wygłupy
- Oj tam oj tam, dalej chodź
- No idę, nie spinaj się tak bo cię guma w majtkach pęknie - zaczęłam się śmiać z niego
- Dzięki - dodał obrażony
- Przepraszam ? - uśmiechnęłam się szeroko i podniosłam jedną brew ku górze
- Spoko - zaśmiał się i wskazał na policzek
- Nie ma tak dobrze - stwierdziłam - Ej coś jest nie tak z Marco. Nie znam go, ale na początku w parku był inny.
-Tęskni za Caroline - odparł Gotze
- Rozumiem - spojrzałam przed siebie - To tu ?
- No - dodał i pobiegł jako pierwszy
- Debil - krzyknęłam i pobiegłam za nim. Weszliśmy na kort, który był na prawdę ładny. Od razu przypomniały mi się wspólnie chwile z Bartkiem na orliku w Polsce. Poczułam jak do oczu zaczęły mi napływać łzy, ale uśmiech nadal widniał na mojej twarzy.
- Co jest ? - podszedł do mnie Mario i usiedliśmy na trawie
- Nic - uśmiechnęłam się szerzej i otarłam łzy
- Nie kłam - objął mnie ręką i mocno przytulił
- W Polsce zawsze wieczorem chodziłam na kort z przyjacielem. To on nauczył mnie tego czego nauczył. I pokazał mi jak to jest być prawdziwym kibicem. - odpowiedziałam i wtuliłam się w jego umięśnione ramiona
- Jak ma na imię ? - " odlepił się ode mnie "
- Bartek - powiedziałam i na samą myśl zaczęłam się uśmiechać
- Baltek ? - zapytał a ja zaczęłam się na cały głos śmiać
- Ba - zaczęłam
- Ba
- rtek - dokończyłam
- rtek... ? - Gotze też zaczął się śmiać bo nie wiedział co mówi
- No, Bartek
- Bartek - powtórzył
- Piątka, brawo - zaśmiałam się i przybiłam z nim piątkę - Jak wolisz może być Bartłomiej - spojrzałam na niego i widziałam w jego oczach przerażenie
- Żartujesz ? - dodał przerażony
- Nie, takie jest prawidłowe imię. Ale ja też mówię Bartek. Dobra koniec gramy ?
- Jeszcze się pytasz ? - zaśmiał się i zaczęliśmy. Mario mnie uczył. Czyli najpierw 30 minut rozgrzewki, po której już miałam dość ale trzymałam się. Później żonglowanie, karne, wolne, podania itp. Po 3 godzinach skończyliśmy nasz mały trening.
- Jejku ale się zmęczyłam. Ale wiesz co ci powiem, było warto - odparłam piorąc piłkę w ręce
- Kiedy kolejny trening ?
- Dogadamy się, a teraz pora lecieć do domu. - zaśmiałam się i oboje wyszliśmy z kortu.
- Odprowadzę Cię
- Nie, dam radę sama. Z resztą widać dom z daleka - wskazałam palcem
- Na pewno ?
- No jasne. Trzymaj się grubasie
- Pa gówniarzu - pocałowałam go delikatnie w policzek i powolnym krokiem poszłam w stronę domu. Po woli doszłam do celu. Otworzyłam drzwi i odłożyłam piłkę, a następnie weszłam do salonu.
- O jesteś - zaśmiał się Klopp
- Tak, a gdzie mama ? - zapytałam kierując się w stronę schodów
- Śpi, bo jest już 24 - odpowiedział z uśmiechem na twarzy
- Już ? - wytrzeszczyłam swoje oczy
- Spokojnie, nie powiem nic mamie - puścił mi oczko
- Dziękuje - dodałam również się uśmiechając
- Jedziesz ze mną na trening ?
- Jasne - odparłam i poszłam do siebie. Wzięłam szybki prysznic, ubrałam piżamę i od razu zasnęłam na łóżku z myślą o jutrzejszym dniu...


___________________________________________________________________________

Co do rozdziału to takie sobie... ;/
Nie wiem jak to coś napisałam, no ale jest.
Mam nadzieję że chociaż wam się spodoba ;**

Czytasz = Komentujesz


Zapraszam na drugi blog :D :

http://miloscjestwnaszychsercach.blogspot.com/


Nie mogę się doczekać soboty. <3
Fahren, fahren. Wir fahren nach Berlin <3 Aaaaaaa. :D
Nasze chłopaki lecą do Berlina już. Haha. ;))




8 komentarzy:

  1. Rozdział zajebisty. Robert i ta jego wyobraźnia powala i Pan Nabity genialne. Widzę, że ty też masz polubiony fanpage Marcela Schmelzera na fb. Takie selfie BVB. Czekam na kolejny rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział !
    Nie wiem, jak ja to zrobiłam, że nie zauważyłam 2 rozdziału ;/ No ślepa jestem , serio ;D
    Uśmiałam się czytając te dwa rozdziały! ;D Fajnie piszesz, tak swobodnie się to czyta ;) ;*
    Och , biedny Marco ;x Mam nadzieję, że szybko zapomni o Caro i nie będzie taki smutny ;) Czy między Grubaskiem a Laurą :D
    Z niecierpliwością czekam na nn rozdział ! ;*
    Do następnego ! ;)

    Buziaczki, Karinka <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Ło cudowne ja chcę więcej! :) czy Laura będzie z Marco czy z Mariankiem :) ?

    OdpowiedzUsuń
  4. Marcooo. ;c ;*
    Nienawidzę, nienawidzę, nienawidzę tej Caro całej. Ugh. ;p Nie dość, że nie trawię tego imienia w rzeczywistości, to ta jeszcze mi tutaj takie cyrki odwala!
    A rozdział jest świetny, genialny, fenomenalny, ekstra, mega, magiczny, cudowny, boski i w ogóle naj, naj, naj. :D Mnie się straaaasznie podoba, więc zapewniam Cię, że nie na próżno użyłam tylu epitetów wyżej. ^^ A! I wcale nie piszę tego, bo Cię kocham. :D hah
    Buziole. ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Oj Marco biedak ;c
    Rozdział cudny <3
    Mario Grubasek huhu :D
    Czekam na kolejny
    Buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Ahahahah no jakie głupole!
    I co Ona z tym drzewem tam wyprawia?!
    Czy mi sie wydaje, czy naszemu Marcusiowi wpadła w oko i jest zazdrosny o Mario?
    Czekam na nn
    Buziaki:**
    http://pamietnikzdortmundu.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Mi to się zdaje, że on wcale nie tęskni za Caro tylko Laura Go zauroczyła.
    I smutno Mu bardzo, że spedza dużo czasu w pobliżu Mario.
    No ale zobaczymy co dalej.
    Kibicuję Marco z całego serca ♥
    Czekam na nn
    Buziaki+ zapraszam do siebie: http://powrotyirozstania.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń